Lea Michele ma chyba naprawdę w sobie coś z żądnej sławy bohaterki Glee, w którą się wciela.

Coraz częściej słyszy się o jej kapryśnym zachowaniu.

Na gali Glamour co prawda nie kręciła nosem, ale zachowanie divy nadal się jej trzyma.

Aktorce tak podobało się pozowanie do zdjęć na czerwonym dywanie, że stała na nim najdłużej. Wszystkie gwiazdy grzecznościowo ustawiały się przez kilka minut, a ona pozowała, pozowała, pozowała… Aż w końcu ktoś grzecznie przeprosił ją i stwierdził, że pora udać się do środka…

 
\"Lea

\"Lea

\"Lea