„Jest taki problem, że jeśli coś za bardzo poznajesz, z sacrum zmienia się niemal w profanum. A akt seksualny jest wyjątkowy, cudowny i pełen tajemnicy. Nie chciałbym, byśmy wszyscy doszli do tego poziomu, gdy traktujemy go lekko, bo zasługuje na coś więcej.”

***

Liam Neeson trzy lata temu stracił żonę, która zmarła po wypadku na nartach (Natasha Richardson zjeżdżała bez kasku, a najbardziej ucierpiała właśnie głowa).

Od tamtego czasu aktor znowu jest w kręgu ludzi, którzy starają się być atrakcyjni. Niestety, dla niego to dość frustrujące, bo – paradoksalnie – przez to, że wszystko jest sexy, seksowne nie jest już… nic.

Zdaniem Neesona wszędobylska erotyka rujnuje związki, nawet te, gdzie naprawdę nie brakuje miłości.

– Jest taki problem, że jeśli coś za bardzo poznajesz, z sacrum zmienia się niemal w profanum. A akt seksualny jest wyjątkowy, cudowny i pełen tajemnicy. Nie chciałbym, byśmy wszyscy doszli do tego poziomu, gdy traktujemy go lekko, bo zasługuje na coś więcej. Czasy się jednak zmieniły, nie ma co do tego wątpliwości.

– Nie chciałbym być teraz młody – dodaje gwiazdor. – Zewsząd zalewa nas tyle informacji na temat seksu – z bilboardów, reklam, mediów, po prostu zewsząd – że dla nich to musi być trudne.

Sam ma dwóch synów z małżeństwa ze zmarłą żoną: Michaela (17 lat) i Daniela (16 lat). Jak twierdzi aktor, nastolatki nie wiedzą, co to prawdziwa erotyka. Narzeka, że seks traci całą swoją magię. Zgadzacie się?

Liam Neeson: Seks traci swoją tajemniczość