Poruszające słowa żony zaginionego Piotra Kijanki. Mówi o reakcji ich syna
"Gdy słyszał sygnał domofonu..."

Piotr Kijanka zaginął w nocy z 6 na 7 stycznia, kiedy wracał z urodzinowej imprezy swojej żony. Miejski monitoring ostatni raz zarejestrował mężczyznę koło godziny 0.30, w rejonie Mostu Kotlarskiego. Do tej pory nie udało się ustalić, co się wydarzyło. Były prowadzone działania w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, jednak policja nie zdradziła dlaczego.
Zaginięcie Piotra Kijanki: Oni mogą znać prawdę na temat tego, co się wydarzyło
Żona zaginionego, Agnieszka wciąż nie traci nadziei, że Piotr się odnajdzie. W rozmowie z Gazetą Krakowską powiedziała:
Ostatnio położna powiedziała mi, że za mało ważę i muszę zadbać o siebie. Ale dla mnie teraz najważniejszy jest mój mąż. Nie potrafię myśleć o niczym innym. Jeśli trzeba będzie, to wystrzelę rakietę w kosmos, żeby wywiesić tam plakat z moim Piotrem.
Opowiedziała też, jak zachowuje się jej syn, odkąd zaginął Piotr. Przez pierwsze dwa tygodnie, kiedy słyszał sygnał domofonu, wołał „tata”.
Kiedy wychodziliśmy na zakupy widział porozwieszane plakaty z Piotrem. Ciągle pokazywał, że taty nie ma.

gość | 20 lutego 2018
Przykre 🙁
gość | 20 lutego 2018
Tragedia. Człowiek ot tak znika nie wiadomo gdzie i w jaki sposób.
gość | 20 lutego 2018
Oby się odnalazł. Ja już nie mam taty, ale każde dziecko powinno go mieć.
gość | 19 lutego 2018
A jesli odjechalby rowerem to psy by dalej czuly zapach??
gość | 19 lutego 2018
Biedna kobieta… strasznie jej współczuję… bardzo bym chciała żeby ta historia miała szczęślliwe zakończenie…