Anna Przybylska udzieliła wywiadu, który dobrze się czyta. Na stronach magazynu Glamour dała się poznać jako normalna, twardo stąpająca po ziemi dziewczyna. Opowiedziała o swoim szczęśliwym życiu rodzinnym, o swoich kompleksach, toksycznej miłości z liceum i sposobie na piękną figurę.

Przybylska znana jest ze swego luźnego stylu. Chce jednak trochę popracować nad zmianą wizerunku:

– Postanowiłam, że zacznę się elegancko ubierać – mówi w wywiadzie, po czym dodaje: – Nawet dziś na konferencję prasową miałam włożyć obcasy, co mi się nie zdarza. Wyszłam do garażu i pomyślałam: „Jezus Maria, jak dobrze, że wzięłam kozaki. Szpilki włożę tylko na wejście, a potem szybko się przebiorę”.Chciałabym być taką prawdziwą damą, a u mnie musi być dres, wygoda – tłumaczy aktorka.

Przybylska wspomina też dawne czasy, gdy z powodu miłosnego zawodu nie zdała matury:

– To było wielkie przeżycie. Wtedy byłam w trzyletnim związku z mężczyzną, wielką miłością mojego życia, który okazał się tyranem. To był wielki zawód miłosny, a proszę mi wierzyć, że ja jestem jeszcze z tego pokolenia nastolatek, które pisały wiersze. Mam wrażliwą duszę. Nie należę do teraźniejszej młodzieży, z kolczykami w pępku. Ja miałam jakieś ideały. Chciałam przeżyć miłość jak z „Tristana i Izoldy” – opowiada aktorka i dodaje: – Nie zdałam matury, bo byłam zakochana i nieprzygotowana. To był wielki cios, bo przecież nie byłam debilem, ale też wielka nauczka, że nie warto poświęcać się tak uczuciu.

Aktorka przyznaje się także, że pod względem wyglądu wcale nie jest ideałem. Ma jednak prosty sposób na utrzymanie formy:

– Słuchajcie, dziewczęta. Choć zawsze byłam szczupła, miałam tendencje do większych ud. Nie można spocząć na laurach i narzekać. Trzeba się wziąć do roboty. Nie ma diety-cud. Uwielbiam jeść, ale mnóstwo ćwiczę. Gdy zaczniesz regularnie uprawiać sport, to przede wszystkim znajdziesz sposób na życie. Jeśli nie masz ładnych nóg, poszukaj w sobie czegoś fajnego. I nie chodzi o wygląd. Ja zawsze wiedziałam, że jestem koleżeńska. Gdy miałam jakiś kompleks, korzystałam z tego. Koleżanki chętnie mi pomagały, tłumaczyły, na przykład chemię, której nie rozumiałam, a ja mogłam je wtedy obdarować uśmiechem.

Z Przybylskiej byłaby chyba idealna kumpela.

Cały wywiad z Anią Przybylską znajdziecie na stronie Glamour.

\"Anna