Stand-up w przeważającej większości kojarzy się nam z niewielką sceną, przytłumionym światłem i żartami sypanymi jak z rękawa w kierunku skromnej liczby widowni siedzącej przy stolikach. Miło, przytulnie i kameralnie. Czysta rozrywka w bezpośredniej formie. W swojej najnowszej książce „Grube wióry” Rafał Pacześ  burzy  ten obraz w całej swej rozciągłości, a na dodatek wrzuca nas w wir szalonych wrażeń już poza sceną. Zapnijmy więc wszyscy pasy, bo to prawdziwy rollercoaster emocji.

„Grube wóry”– zupełnie nowe wydanie stand-upu

Ikona stand-upowej komedii, mistrz nieszablonowej rozrywki, młody komik z niekończącą się energią i prawdziwe zwierzę sceniczne – tak w skrócie można opisać osobę Rafała Paczesia. To zdecydowanie najpopularniejszy stand-uper w Polsce, o czym świadczy 50 milionów wyświetleń jego występów na Youtubie. Poza tym, a może przede wszystkim, jest to inteligentny obserwator polskiej rzeczywistości. Pokręconej, szalonej i często groteskowej, ale naszej, dobrze znanej. Dzięki swoim trafnym obserwacjom, którymi dzieli się w występach na żywo, komik zdobył ogromną liczbę wiernych fanów. To właśnie do nich, ale nie tylko, kierowana jest zatem jego pierwsza książka – „Grube wióry”.

grube wióry

Debiut literacki Paczesia, wbrew pierwszym skojarzeniom, nie jest jednak zwykłym zbiorem komicznych gagów, spisanych zgrabnie w formie książki.  Owszem, na stronach „Grubych wiórów” spotkamy niejeden żart i wiele absurdów, ale przede wszystkim jest to opowieść o głębi, jakiej autor nie jest w stanie przekazać widzom podczas swoich dynamicznych występów, o czym wielokrotnie wspominał w wywiadach. Tam chodzi o szybką rozrywkę, czasem lekko naciąganą, tutaj zaś mamy warstwę prawdy, często obnażonej aż do kości, przedstawioną w bardzo mięsistej i wyrazistej formie. Między wierszami wyłania się obraz mężczyzny zagubionego w społeczeństwie, które wymaga, wciąga i rujnuje, czasem na własne życzenie.

„Grube wóry” – czego się spodziewać?

Powieść z mocnym przytupem opowiada o spotkaniu dwóch mężczyzn, których wiele dzieli, ale i równie wiele łączy. Obaj po przejściach, obaj z ciągotami alkoholowymi i ze zwichrowaną historią swoich zakończonych związków. Szalona, nieoczywista przyjaźń prowadzi ich w najdziwniejsze miejsca i sytuacje, a wszystko ma swoje równie wariackie konsekwencje. To rewelacyjna pozycja dla tych, którzy pragną dobrej rozrywki i nie boją się przemyśleń, które na pewno pojawią się po tej lekturze. Po prostu nie da się przejść przez nią bezrefleksyjnie. Jak zresztą wspomina sam autor: „A kto pochodzi z idealnego domu, niech pierwszy rzuci kamieniem”.

Książka, podobnie jak jego występy na żywo, wciągnęła już rzesze fanów Rafała. Cieszy się dobrymi opiniami czytelników, bawi, odkrywa i w pewien sposób uwrażliwia na problemy dzisiejszego świata. Jeśli więc jest jeszcze ktoś, kto nie czytał tej historii, teraz może jej… posłuchać. Powieść w wersji audiobooka, czytana przez autora we własnej osobie, dostępna jest na platformie Storytel. Dzięki takiej wersji można ją zabrać wszędzie – pośmiać się w drodze do pracy lub wzruszyć na wieczornym spacerze z psem. Dodatkowym atutem są również koszty, ponieważ w cenie jednej, drukowanej książki miesięcznie, Storytel oferuje swoim czytelnikom dostęp do tysięcy innych tytułów. Dwie pieczenie na jednym ogniu? Chyba nie trzeba pisać, że to wyjątkowo korzystna opcja.

Debiutancka powieść Rafała Paczesia to ponad osiem godzin słuchania. Cięty język i bezkompromisowość wypowiedzi, dobrze znana ze sceny, nabiera w tej formie zupełnie nowego wymiaru. Autor obnaża wizerunek polskich mężczyzn i pokazuje, że bycie nim wcale nie należy do najłatwiejszych rzeczy na świecie. Naturalny, niewymuszony humor i świetnie budowana narracja to jedne z większych zalet książki, której słucha się z ogromną przyjemnością. Lekki czy wręcz luzacki styl Paczesia, który w audiobooku wyczuwalny jest podwójnie, powoduje, że od tej pozycji naprawdę trudno się oderwać.

grube wióry

„Grube wióry”, to powieść debiutancka, ale nie autobiografia, o której Rafał Pacześ zawsze mówił. To zbiór zgrabnie budowanej narracji, historia błyskotliwie piętnująca polskie przywary i rzeczywistość, w której żyjemy. Jest to też powieść ważna z czysto społecznego punktu widzenia. Wiele wątków dotyka bowiem problemu alkoholowego, z jakim zmagają się główni bohaterowie. Szczerze i bez upiększania. W tej książce nie ma miejsca na lukrowane bajeczki. Autor odkrywa przez widzem – a teraz także i czytelnikiem – swoje drugie oblicze. Pokazuje nie tylko humor, ale i poważne, codzienne dylematy wielu z nas. I robi to naprawdę nieźle.

Niezależnie od tego czy należymy do grona zwolenników książek w wersji papierowej czy też lubimy ich sobie posłuchać w przerwach między obowiązkami, „Grube wióry” są warte polecenia. Nie tylko fanom dotychczasowej twórczości scenicznej autora. Każdy znajdzie w tej pozycji cząstkę, która go zaciekawi. Szalone przygody, wartko płynące dialogi i dawka nienachalnego humoru to coś, co przyda się po ciężkim dniu w pracy lub jako remedium na nie do końca udany poranek.

Aby zachęcić do czytania tych niezdecydowanych, Storytel oferuje 7 dni bezpłatnego testu. Wystarczy się zarejestrować i cieszyć się darmowym dostępem próbnym przez cały tydzień. To idealny czas, aby poznać się na korzyściach płynących z tak szerokiego dostępu do bogatej biblioteki serwisu. Książki na wyciągnięcie ręki, o każdej porze dnia i nocy, to najwspanialszy wynalazek dla prawdziwego bibliofila. Propozycja Rafała Paczesia może się okazać początkiem jeszcze wspanialszej przygody z audiobookiem w roli głównej. Czy można sobie wyobrazić lepszy początek, niż historia spisana przez najlepszego polskiego stand-upera? Trudno powiedzieć, ale  z pewnością nie zaszkodzi nieco się pośmiać i powzruszać, właśnie za sprawą „Grubych wiórów”.

 

Artykuł sponsorowany