Wszystko w jednym odcinku. Finał Tańca z Gwiazdami pokazał, że jednak widzowie postawili na taniec. Mariusz Pudzianowski z pewnością był jednym z najsympatyczniejszych uczestników programu, jednak to Magda Walach miała talent do tańca.

Trzeba przyznać, że jej freestyle był mistrzowski. Piękne połączenie walca angielskiego i jazzu w ujmującej choreografii. Jak powiedział Piotr Galiński: mistrzowie wybierają walca na finał. Z kolei freestyle Pudziana oddawał pozytywną energię jego i Magdy Soszyńskiej. Pomysł ze Shrekiem był strzałem w dziesiątkę. Było i romantycznie i wyczynowo. A przede wszystkim z pomysłem. Zresztą inwencji partnerce siłacza nigdy nie brakowało.

Dodatkowym plusem był sam strój Pudziana. Czarna Mamba nie mogła oderwać oczu … od jego pośladków. Inną osobą, która nie odrywała wzroku od parkietu był mąż Magdy Walach, Paweł Okraska. Po programie widać było jak bardzo ją wspierał i jak mocno kibicował. Prawdziwe uczucie w świecie showbiznesu.

Jednak nie tylko bohaterowie finału byli w centrum uwagi. Fotoreporterzy nie dawali spokoju Joannie Liszowskiej, a właściwie jej seksownym nogom. Aktorka wygląda świetnie. Opalona, z ponętnymi kształtami w mini sukience. Włosy jak zwykle w artystycznym nieładzie. Ale parafrazując: kto sławnemu zabroni.