Artur Żmijewski po raz pierwszy pojawił się na wielkim ekranie w 1984 roku w filmie „Dzień czwarty”. Później regularnie grał w znanych polskich filmach, a prawdziwą popularność przyniosły mu seriale „Na dobre i na złe” oraz „Ojciec Mateusz”. Od 1992 roku pozostaje w związku małżeńskim z Pauliną Petrykat, którą poznał w czasach licealnych. Para doczekała się trójki dzieci: Ewy, Karola i Wiktora.

Córka Artura Żmijewskiego ZARĘCZYŁA SIĘ z partnerką! Długo trzymała to w tajemnicy

Artur Żmijewski o relacjach z dziećmi. Żałuje, że miał dla nich za mało czasu

Teraz wraz z 31-letnią Ewą, 24-letnim Karolem i 22-letnim Wiktorem aktor udzielił wywiadu dla „Vivy”, a cała czwórka opowiedziała o relacjach rodzinnych i łączącej ich więzi. Już na wstępie Artur podkreślił, że dla niego rodzina jest najważniejsza i ze smutkiem obserwuje toczące się na świecie zmiany oraz zanikanie wartości:

Nie ma nic cenniejszego od kochającej się i rozumiejącej się rodziny. Jest jak kotwica, która osadza cię i nie pozwala ci wpłynąć gdzieś na mieliznę lub rozwalić się o brzeg. W dzisiejszych czasach, gdy świat stanął na głowie, zwariował, jest tyle wyzwań przed każdym z nas, zła energia czyha na każdym kroku i nie mówię tu wyłącznie o internecie, ale i o tym, co się dzieje w realu. Bardzo pogubiliśmy się jako ludzie. Wymagania stawiane przed nami są często nie do spełnienia. I mówię tu głównie o młodych! Ja jestem z innego pokolenia. Nam udało się nie stracić z oczu wytyczonego celu.

Jednocześnie aktor ma żal do samego siebie, że ze względu na pracę przegapił wiele ważnych momentów w życiu swojej rodziny. Zapewnił jednak swoje dzieci, że gdy tylko przejdzie na emeryturę nadrobi stracony czas z nawiązką:

Mam świadomość tego, że w związku z niedoborem czasu, który mogę wam poświęcić, to mama jest stabilniejszą podporą. Ja bardzo dużo pracuję i nie zawsze jestem dla was dostępny. A chciałbym być! Przegapiłem wiele momentów w waszym dorastaniu. Pięknych momentów. Pierwsze słowa, pierwsze kroki. Ale niestety pracuję w branży, która wymaga wielu wyjazdów, stąd nieobecność w życiu rodzinnym. Dzisiaj też chciałbym mieć dla was więcej czasu, bo nadal mam wrażenie, że nie poświęcam tyle uwagi, ile powinienem, ale pocieszam się, że gdy już będę na emeryturze, to nie uwolnicie się ode mnie. Będę non stop z wami. I z wnukami!

To z nią Artur Żmijewski od blisko 30 lat tworzy szczęśliwe MAŁŻEŃSTWO

Jego dorosłe już dzieci zapewniły jednak, że nigdy nie odczuły braku taty w swoim życiu. Wiktor podkreślił, że nie umiałby odpowiedzieć na pytanie, które z obojga rodziców było bardziej wspierające:

Trudno byłoby stwierdzić, że ktoś daje większe wsparcie. I chyba byłoby to dość niesprawiedliwe wybrać mamę lub tatę. Na różnych etapach naszego życia nasi rodzice dawali nam różne wsparcie.

Karol dodał, że jego tata zawsze dbał o to, by nie przynosić pracy do domu i nigdy ich nie zawiódł:

Może ci się tak wydawać, ale ja jakościowo nie odczułem, że nie masz czasu i że tego wsparcia jest mniej niż u moich znajomych. Nigdy nas nie zawiodłeś. U mamy to wsparcie jest bardziej rozłożone w czasie. […] Nasze dzieciństwo nie było trudne, mimo że nasz tata był bardzo popularny. Tata nigdy nie przenosił pracy do życia prywatnego. Gdy był w domu, to był całym sobą. Nigdy nie usłyszałem, że jest zmęczony czy nie ma czasu.

Z kolei Ewa zapewniła, że wszyscy troje mieli wspaniałe dzieciństwo:

Nasze dzieciństwo było najcudowniejsze z możliwych. Nasz tata był tatą i nigdy nie myśleliśmy o nim jako znanym aktorze, którego uwielbia cała Polska.

Na koniec cała czwórka zapewniła, że z każdym kolejnym rokiem ich więź przybiera na sile:

Nie ma na świecie takiej siły, która popsułaby naszą więź. Ona z każdym rokiem robi się coraz silniejsza.

pasekkozak

Paulina Żmijewska, Artur Żmijewski Artur Żmijewski

scena z: Artur Żmijewski, Paulina Żmijewska, fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

Na zdj.: Ewa Żmijewska, Shandy Casper, Fot. Wojtalewicz Jarosław/AKPA

Na zdj.: Ewa Żmijewska, Artur Żmijewski, Shandy Casper, Fot. Wojtalewicz Jarosław/AKPA

Na zdj.: Ewa Żmijewska, Artur Żmijewski, Shandy Casper, Fot. Wojtalewicz Jarosław/AKPA