Kobieta, która w 2007 roku przez jeden miesiąc pracowała dla Britney Spears, oskarża piosenkarkę o niewypłacenie należnej jej pensji przekraczającej 30 tysięcy dolarów. Swoją drogą to spora kwota jak na miesięczną opiekę nad dwójką małych dzieci.

Ferial Zaltash twierdzi, że Spears zatrudniła ją w październiku 2007 w charakterze prywatnej asystentki oraz niani. Praca okazała się jednak na tyle niesatysfakcjonująca, że kobieta zwolniła się już po pierwszym miesiącu. Do tej pory nie dostała jednak zapłaty.

Roszczenia finansowe byłej niani są jednak o wiele wyższe. Domaga się ona również rekompensaty za brak terminowej wypłaty oraz odbyte godziny nadliczbowe. To kolejne 20 tysięcy.

Czy Britney spłaci swoje rzekome długi? A może była niania kłamie? Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?