Denise Richards: Implanty to długoterminowa inwestycja
Dopiero teraz jest zadowolona ze swojego ciała.
Denise Richards parokrotnie przechodziła przez operację powiększania biustu – może więc coś na ten temat powiedzieć.
Najchętniej… odradziłaby zabieg lub kazała dobrze sprawdzić lekarza.
Aktorka w wywiadzie promującym jej książkę, The Real Girl Next Door, przyznała, że nie zrobiła tego, gdy sama poszła „pod nóż\” mając zaledwie 19 lat.
Mieszkająca z nią wówczas koleżanka zafundowała sobie implanty piersi i młodziutka Denise, zachwycona rezultatem, chciała wyglądać podobnie.
– Gdy miałam 19 lat, lekarz wsadził mi większe implanty, niż te, o które prosiłam. Tak mi się spieszyło do nich, że go porządnie nie sprawdziłam – wyznaje gwiazda.
Okazuje się, że nauczka nie była wystarczająca, bo Denise poddała się kolejnej operacji przed rolą w filmie Wild Things z 1998 roku.
Wtedy… dodatkowo powiększyła biust, choć tego nie chciała. Znowu winą obarcza lekarza, który umieścił złe implanty.
Nie pozwała go do sądu, bo – jak twierdzi – przed rozpoczęciem zdjęć do filmu nie chciała mieć na głowie procesu.
Dopiero trzecia operacja pozwoliła jej cieszyć się biustem, o jakim marzyła mając 19 lat.
– Implanty piersi to długoterminowa inwestycja – mówi.
Denise po swojej drugiej operacji piersi w 1998 roku: