Życie artysty to nie tylko sielanka, niekiedy niesie ze sobą takie przeżycia i sytuacje, których nawet po latach gwiazdy nie są w stanie wymazać z pamięci.

Kilka dni temu w Pytaniu na śniadanie gościł Zbigniew Hołdys, który w latach 70. i 80. gdy należał do zespołu Perfect, był tak sławny, że jego fanki były gotowe dla niego zginąć.

Artysta wyznał, że kiedyś jedna z wielbicielek podcięła sobie żyły pod drzwiami jego domu.

– W 1982 roku na mojej wycieraczce fanka podcięła sobie żyły. Dziewczynę odratowano. I wtedy to, co łechce, czyli posiadanie fanów, ich ogromny entuzjazm, życzliwość, to wszystko nagle runęło. Okazało się, że jest druga strona tego zdarzenia. Potem też „hardkorów” było wiele, momentami były zatrważające – wspominał Hołdys w porannym programie.

Opowiedział również o rozmowie z fanem, który na spotkanie z nim zabrał ze sobą wielki nóż, oraz o smsach z pogróżkami skierowanymi do jego syna.

Fanka Hołdysa podcięła sobie żyły na jego wycieraczce