Jak się kłócą Brodzik z Wilczakiem?
Wam też przypomina to serial z Kasią i Tomkiem?
Wy też tak macie, że gdy widzicie Joannę Brodzik (41 l.) i Pawła Wilczaka (49 l.), to zawsze przypomina się Wam serial Kasia i Tomek?
My znów wróciliśmy do fabuły tego filmu, gdy przeczytaliśmy w Twoim Stylu rozmowę z aktorką. Brodzik mówi w niej (między innymi) o tym, jak czasem zgrzyta w ich związku. Na przykład jak zgrzytało, gdy synowie pary byli mali i rodzice nie mieli już sił i cierpliwości. Zdarzały się niesnaski:
Pamiętam czas z dwóch, trzech lat po narodzinach chłopców, kiedy łatwo prowokowaliśmy stan zapalny. Niewyspani, zmęczeni skakaliśmy sobie do oczu o drobiazg. Kiedyś przyjaciółka domu była świadkiem awantury. Przerażona siedziała przy stole, gdy my wrzeszczeliśmy. „Boże, zaraz się rozstaniecie”, wyszeptała. Nic podobnego. Kłótnie są nam niezbędne, żeby oczyścić atmosferę. Nigdy w takich chwilach nie pomyślałam: „To koniec, on już mnie nie chce”
– wspomina Brodzik.
Bywało też zabawnie:
Pamiętam koszmarne zmęczenie, gdy chłopcy byli mali. Ugrzęzłam w monotonnej codzienności, wiecznym niewyspaniu, czuwaniu. Zapomniałam o sobie. Nie myślałam wtedy o wyjeździe do spa, ale marzyłam: „Jezu, oderwać się na chwilę od wycierania buź i pup”. Paweł wyczuł moją frustrację: „Kochanie, przygotuję deskę serów”. Mój człowiek…
Oddelegował się do kuchni i wrócił po minucie z wyszczerbionym spodeczkiem, na którym leżał JEDEN kawałek koziego sera, który mój ukochany już zdążył nadgryźć. Nic nie trzeba było mówić. Popłakaliśmy się ze śmiechu, bo między słowami był komunikat: „ja wiem, że ty wiesz. Zazwyczaj przygotowujesz deskę z cheddarem, roquefortem i rukolą, ale na wspólnym polu rodzicielskiej walki…”. Nadgryziony plasterek wyleczył napięcie
– mówi aktorka.
Kłótnie z happy endem, oczyszczające atmosferę? Jak najbardziej. Po burzy słońce zawsze świeci jakby mocniej:)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym wydaniu magazynu, a jego fragmenty na stronie Twojego Stylu.