Jan Borysewicz przy okazji wywiadów zawsze mówił, że alkohol zajmuje w jego życiu istotne miejsce. Teraz to już przeszłość.

Założyciel i gitarzysta Lady Pank w rozmowie z Tok FM ogłosił, że od trzech miesięcy nie pije. Przyznał, że tak długa przerwa w imprezowaniu nie przytrafiła mu się od dawna. A dokładnie?

– Od 40 lat. Po tylu latach powiedziałem sobie dość. Najwyższy czas, żeby zadbać o swoje zdrowie, jeśli chce się kontynuować swoją działalność twórczą. Gdy dość często imprezowałem, mój organizm był naprawdę wycieńczony, miałem skurcze w rękach w czasie koncertu i nie mogłem grać. To była wina alkoholu – powiedział Borysewicz.

Bodźcem do wyhamowania alkoholowego maratonu był kolejny upadek ze schodów. Gitarzysta stwierdził, że więcej mu się to nie przytrafi.

Okazuje się jednak, że muzyk nie korzysta z pomocy specjalistów i nie poszedł na odwyk.

– Ja teraz rządzę. Powiedziałem sobie, że przestaję i koniec. Bez żadnej terapii. Byłem nawet u hipnotyzera, który powiedział, że nie jestem alkoholikiem – stwierdził Borysewicz.

Gratulujemy silnej woli. Pragniemy również podpowiedzieć, że hipnotyzer nie ma najlepszych kwalifikacji do diagnozowania uzależnień.

Tak na wszelki wypadek, żeby mieć pewność – warto zgłosić się też do terapeuty.

Jan Borysewicz po 40 latach przestał pić