Marianna Durczok – żona Kamila Durczoka przerywa milczenie

Tymi publikacjami żyły wszystkie media. Tygodnik Wprost rozpętał prawdziwą burzę, po której Kamil Durczok (47 l.) zakończył swoją karierę w Faktach. Komisja w TVN-ie zbadała zgłaszane przypadki molestowania i mobbingu i wydała lakoniczne oświadczenie:

Komisja prowadziła swoje działania głównie poprzez rozmowy z 37 obecnymi i byłymi pracownikami i współpracownikami redakcji „Faktów TVN” i zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym. Komisja ustaliła, że trzy osoby zostały narażone na niepożądane zachowania. Jako zadośćuczynienie, TVN S.A. zaoferuje tym osobom kwoty do wysokości 6-krotności ich miesięcznego wynagrodzenia.

Teraz Marianna Dufek-Durczok postanowiła udzielić wywiadu Dziennikowi Zachodniemu, w którym zdradziła, dlaczego postanowiła wesprzeć męża:

– Można moje zachowanie zamknąć w dwóch słowach: lojalność i przyzwoitość (…). Tak się trzeba było zachować. Przede wszystkim z myślą o dziecku, które dla nas obojga jest najważniejszą osobą. Zresztą postawę naszego syna, w tej koszmarnej także dla niego sytuacji, odbieram jak nagrodę. Zobaczyłam, że życiowe wartości dobrze mu się poukładały w głowie.

Pani Durczok dodaje, że nie wierzy w prawdziwość tekstów opublikowanych we Wprost:

– Czytam i wiem, że to nieprawda. Nie chcę się wgłębiać, bo ten i kolejne artykuły za sprawą naszych pozwów trafiają właśnie przed sąd.

Co ciekawe, to właśnie Marianna namówiła kiedyś Kamila, by przeszedł do TVN-u:

– To ja poradziłam Kamilowi, żeby przeszedł do TVN. Bo to była możliwość rozwoju, zrobienia czegoś wartościowego. I rzeczywiście tworzył świetny program z doskonałą oglądalnością. Ale też nagle się okazało, że ta „rodzinna decyzja” obraca się przeciwko mnie, bo „rodzina Faktów” szybko stała się dla Kamila najważniejszą rodziną. A nasz związek zszedł na dalszy plan.

Kamil Durczok żąda teraz bardzo wysokiego odszkodowania za publikacje. Jaki będzie finał spraw? Czas pokaże.