Michał Piróg aktywnie komentuje dramatyczną sytuację na Ukrainie. Można zauważyć, że jest bardzo poruszony atakiem Rosji na Ukrainę i zachęca fanów do pomocy walczących na froncie.

Michał Piróg miał kaca moralnego próbując przespać się z kobietą!

Michał Piróg był w rosyjskim areszcie!

Znany choreograf w czwartek, kilka godzin po wybuchu wojny na Ukrainie opowiedział obserwatorom, jak pracował w Kijowie. Wspomina, że było to zaledwie 2 lata po aneksji Krymu i mimo upływu czasu nadal w ludziach można było wyczuć nerwowość i napięcie.

Dlaczego ? Może dlatego, że okupowanie Ukrainy tam się nie skończyło od 2014 roku. Może dlatego świat nie reagując na 8-letnia okupacje państwa sojuszniczego dał sygnał Rosji, że jest bezkarna i nikogo nie musi się obawiać. Nie wiem tego. Faktem jest, że na naszych oczach zaczyna się tuż pod naszym nosem coś, czego powinniśmy unikać jak ognia. Do tej pory odsuwamy się od wojen na bliskim wschodzie, w Afryce czy innych zakątkach świata, bo to daleko, bo to nas bezpośrednio nie dotyczy. Dzisiaj o 4 nad ranem Rosja militarnie zaatakowała Ukrainę. Dom moich wielu przyjaciół, dom naszych sąsiadów, dom rodzin ludzi, którzy od lat są z nami chyba największą obecnie mniejszością żyjącą w Polsce. Ludzi, którzy wspólne z nami budują naszą codzienność – tłumaczy.

Michał Piróg następnego dnia opowiedział kolejną historię ze swojego życia, tym razem o nieprzyjemnym pobycie w Moskwie. Okazuje się, że tancerz trafił do rosyjskiego więzienia. Za co? No właśnie sam nie wie.

Na początku października 2017 roku zostałem zatrzymany na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie. Po 2 godzinach dziwnych praktyk, które miały mnie zapewne wystraszyć podstawiono mi pod nos około 40 stron dokumentów napisanych cyrylicą. Miałem je podpisać – zaczął.

Michał Piróg zaszalał z fryzurą i ma BLOND włosy: „Petarda. 15 lat młodziej”

Dokumenty dostał w cyrylicy, a nie znał na tyle rosyjskiego, aby zorientować się, o co chodziło. Na szczęście pozwolono mu zadzwonić do swojej agentki, która mówi biegle w języku rosyjskim:

Tłumaczyła mi to, co było napisane w dokumentach lub co twierdzili funkcjonariusze, że było w nich zawarte. Pozostaje nam wierzyć, że funkcjonariuszka czytała mojej agentce to, co faktycznie w nich było napisane. Wierząc w jej prawdomówność podpisałem dokumenty mówiące, iż reprezentuje sobą wartości, które są sprzeczne z wartościami Federacji Rosyjskiej i że jestem jej wrogiem oraz jednostką zagrażającą Federacji – pisze Piróg.

Poza tym zrzekł się również możliwości odwiedzania Rosji w przyszłości i prawdopodobnie nie może być nawet krajem tranzytowym, ale nie dostał kopii dokumentów, więc nawet nie może sprawdzić:

 Także nie mam pojęcia co tak NAPRAWDĘ podpisałem, ale to był jedyny sposób, żeby zostać deportowanym z kraju carów. Podpisałem, trafiłem na kilka godzin do aresztu (nie mam pojęcia jak nazwać miejsce, w którym przebywałem) na lotnisku, po czym po godzinach oczekiwań doczekałem się deportacji… – wspomina.

Michał Piróg trafił do szpitala. „Przez jakiś czas będę niczym T-rex z lekkim podkurczem”

Po powrocie do Polski dowiedział się, że był to tzw. „show case” mający pokazać światu, że z Rosją się nie igra.

Dostałem bana za moją współpracę na rzecz praw człowieka, monitowanie rządu Rosji za łamanie praw, prześladowania, wykluczania i brak wolności słowa, za moją pracę w Ukrainie i różne takie. Już wtedy wiedziałem, że Rosja to kraj niemający nic wspólnego z prawem i wolnością. Pomyślałem, że to zachowanie było niezrozumiałe i pozbawione jakiegokolwiek sensu, że to pomyłka. Jednak nie. To nie pomyłka. Mieli rację. JESTEM WROGIEM. Może nie narodu, ale wartości ich rządu – podkreśla.

Michał Piróg Fot. AKPA

scena z: Michał Piróg, SK:, , fot. Gałązka/AKPA

Michał Piróg, fot. Jacek Kurnikowski/AKPA