Mischa Barton jest chyba trochę rozkojarzona. Jej ostatni „wyskok\” stał się powodem do drwin na temat samopoczucia aktorki. A co się stało?

Mischa ubrała się ładnie, uczesała i pojechała na premierę opery Tosca. Nie wiemy, jak to możliwe, ale stało się: zamiast przed gmachem opery, aktorka wylądowała po drugiej stronie ulicy, na premierze filmu Michaela Moore’a

– Zaczęła chodzić po czerwonym dywanie, kiedy zauważyła logo sponsora imprezy – wydawcę magazynu dla mężczyzn – opowiadają świadkowie. – Obróciła się dookoła, jeszcze raz zerknęła na otoczenie i zdała sobie sprawę, że jest w złym miejscu.

Ostatecznie Barton przebiegła na drugą stronę ulicy i pognała w stronę opery.