Nowe informacje w sprawie śmierci Kacpra Tekielego. Akcja ratunkowa rozpoczęła się dopiero następnego dnia
"(...) Dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie tam znajduje się ciało..."

Dziś przed południem media obiegła wstrząsająca informacja – mąż Justyny Kowalczyk, polski alpinista Kacper Tekieli zginął tragicznie w Alpach, gdzie zdobywał kolejne czterotysięczniki. Wiadomość jako pierwszy przekazał serwis dts24.pl, następnie informację potwierdził dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego w rozmowie z Radiem ZET. Według jego relacji, Tekieli zginął wskutek lawiny śnieżnej.
Tragedia! Mąż Justyny Kowalczyk nie żyje. Miał zaledwie 38 lat
Nowe informacje w sprawie śmierci Kacpra Tekielego.
Teraz pojawiły się nowe informacje odsłaniające kulisy tragicznej śmierci alpinisty. 38-latek planował wyrównać rekord znanego szwajcarskiego wspinacza Ueliego Stecka – jedynego wspinacza i himalaisty, który zdobył wszystkie 82 alpejskie czterotysięczniki.
Niestety, 17 maja w trakcie zejścia północną stroną góry Jungfrau, Kacpra Tekielego porwała lawina. Gdy w środę urwał się z nim kontakt, natychmiast powiadomiono szwajcarskie służby górskie. Ze względu na złe warunki atmosferyczne, akcja ratunkowa rozpoczęła się dopiero następnego dnia około godziny 7 rano. To właśnie wtedy helikopter z ratownikami zdołał wlecieć do doliny, w której odnaleziono ciało Kacpra:
Najpierw, w środę, urwał się kontakt z Kacprem. Później pojawiła się informacja, że na miejscu jest lawinisko (usypisko powstałe z bloków śniegu i lodu o różnej wielkości i strukturze, powstające w wyniku zatrzymania lawiny). Następnie dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie znajduje się tam ciało – powiedział Onetowi informator.
W tym samym czasie w Szwajcarii przebywała żona Tekielego, Justyna Kowalczyk z ich 1,5-rocznym synkiem. W wywiadzie, którego udzieliła zaledwie dwa dni przed tragedią, była biegaczka narciarska opowiedziała o rodzinnej, górskiej wyprawie:
Mój mąż rozpoczął ostatnio duży alpejski projekt, pojechaliśmy kamperem w trójkę w góry na dwa i pół miesiąca. Jesteśmy z synkiem w kamperze, czasem robimy jakieś wycieczki, a Kacper realizuje w tym czasie swoje cele w górach, w Alpach.
Tak Justyna Kowalczyk pożegnała męża na Facebooku