Joanna Jabłczyńska nieprędko wybierze się na kolejny pokaz marki BOHOBOCO. Aktorka wyszła z imprezy, zanim ta na dobre się rozpoczęła.

Na swoim profilu na Facebooku wyjaśniła, co było tego przyczyną:

Czekam zatem znów grzecznie, choć dookoła nie wszyscy tacy grzeczni. Duchota, przepychanki i kłótnie o to kto jest na liście, a kogo nie ma, kto miał być z osobą towarzyszącą, a kto sam, skargi, groźby, zażalenia i w tym wszystkim powoli tracąca cierpliwość moja skromna osoba.

Kiedy Jabłczyńska nie znalazła miejsca siedzącego, postanowiła wyjść:

Pytam nadal grzecznie gdzie powinnam usiąść, tak żeby nikogo nie podsiąść (choć inni siadali zgodnie z zasadą kto pierwszy ten lepszy nie bacząc na nazwiska znajdujące się na krzesłach. Chcąc uniknąć niezręcznej sytuacji pt. „to nie Pani miejsce” czekałam pokornie na mój „przydział”… stałam wraz z grupką równie zagubionych na środku wybiegu zaraz obok Organizatorów… i stojąc tak zapytałam samą siebie „ZA CZYM kolejka ta stoi??!!”. Czy naprawdę warto tu nadal stać, czuć się jak piąte koło u wozu i prosić ewentualnie o miejsce siedzące?

Okazuje się, że jej miejsce zajął dziennikarz, Robert Patoleta, który szybko dał Joasi lekcję życia:

Joanna Jabłczyńska rzadko bywa na pokazach mody, więc nie wie, że większość z nich jest beznadziejnie zorganizowana. Zamiast stać jak słup soli i czekać w przepychającym się tłumie, aż szanowną gwiazdę usadzą z honorami, trzeba działać.
Ja na Bohoboco powiedziałem obsłudze, że jeżeli nie znajdzie się dla mnie miejsce, to ich szefostwo da im popalić. Podziałało. Siedziałem na miejscu Asi Jabłczyńskiej, która wyszła nie doczekawszy pokazu. Trzeba sobie umieć radzić w każdej, nawet najbardziej kuriozalnej sytuacji. – napisał na swoim facebookowym profilu.

Jak mówi filmowe powiedzonko: „W życiu trzeba być rekinem, żeby nie zjadły cię inne rekiny.” Robert jest rekinem. I obrotny też jest.

&nbsp
Robert Patoleta poucza Jabłczyńską: Trzeba sobie radzić!