Kim Kardashian jest nie tylko celebrytką, ale też całkiem nieźle radzącą sobie businesswoman.
Gwiazdka, która ze swojego życia uczyniła świetnie prosperujący interes, zarobi nawet na ślubie.
Znane są już szczegóły intercyzy, którą ona i Kris Humphries mają podpisać.
Dokument w całości zabezpiecza fortunę Kardashianki – majątek szacuje się na 35 milionów dolarów.
Kim opracowywała detale z matką – Kris nie miał w tej kwestii zbyt wiele do powiedzenia i musi zgodzić się na wszystko.
W razie rozwodu cały dotychczasowy majątek Kim zostaje w jej rękach. Ponadto Kris nie dostanie nic z tego, co Kim zarobi podczas trwania ich małżeństwa.
Humphries nie miał innego wyjścia, jak zgodzić się na postawione warunki. Sam zresztą do biednych nie należy – jego roczne przychody wynoszą 3,2 miliona dolarów. To co prawda dużo mniej od tego, ile zarabia Kim, ale na biednego nie trafiło.

gość | 11 listopada 2011
gość, 10-06-11, 18:12 napisał(a):
gość, 10-06-11, 11:02 napisał(a):
co tak najezdzacie na Kim? nie znacie jej. uwazacie ze jest wywloka bo miala sex tasme? no i co? wy nigdy nie uprawaliscie sexu? jak tak to szkoda mi was.
ja uprawiałam. ale w przeciwieństwie do niej na nim nie zarabiałam. co ty naprawde nie widzisz różnicy???
Dokładnie. Z resztą ten gościu u samej góry – Wybacz, ale po tak licznych skandalach, których już tu nie będę wymieniać, bo limit się skończy, to raczej człowieka można poznać.
gość | 11 listopada 2011
Ta twarz Kris’a przypomina figurę geometryczną.
gość | 10 czerwca 2011
Tez mam intercyze.. Ale co ciekawe, podpisalam po tym jak tesciowa na mnie wjechala z mezem ile mam oszczednosci… Po podpisaniu intercyzy (rok o zawarciu malzenstwa) nasze malzenstwo zaczelo sie rozwalac. Rok od intercyzy jestesmy w sadzie, majac sprawe rozwodowa.. Intercyza zdjela maske mojemu mezowi… I super, pozbylam sie falszywca
gość | 10 czerwca 2011
No i dobrze, a z jakiej racji ktoś ma mieć prawo do jej majątku ? Laska nie jest głupia. Zresztą w dzisiejszych czasach intercyza czy rozdzielność majątkowa zaczyna być standardem w wielu „zwykłych\” małżeństwach.
gość | 10 czerwca 2011
a dlaczego maz ma nic nie miec z tego co ona zarobi po slubie? przeciez dzieki slubowi jest o niej glosno juz teraz, pozniej bedzie rowniez. Ma prawo do kasy. a w ogole to cale podejscie, to zakrawa na kontrakt, a nie malzenstwo.no ale jak sie chca ochajtac po pol roku znajomosci….