Fakt donosi, że Borys Szyc znowu zagląda do kieliszka. Utrata prawa jazdy za prowadzenie samochodu po pijanemu zdawała się nieco go otrzeźwić… na krótko.

Aktor bawił się w niedzielę na koncercie.

Szyc skakał rozbawiony, pokrzykiwał, a nawet wyrażał swe uczucie do wokalistki, wołając do niej: – Marysia, I love you. Potem ku zaskoczeniu wszystkich rozochocony Borys wszedł na scenę i zaczął śpiewać – czytamy.