Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz zginął w tragicznych okolicznościach – został zaatakowany przez nożownika na koncercie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Magdalena Adamowicz: Antonina sypia w jego piżamie (..) ja wzięłam jego poduszki

Lekarze walczyli o jego życie przez kilkanaście godzin, ale niestety w wyniku obrażeń zmarł. Jego żona, Magdalena Adamowicz nie zdążyła się z nim pożegnać, bo przebywała za granicą.

W wywiadzie dla najnowszego Newsweeka opowiedziała o tym, jak dowiedziała się o ataku i śmierci męża. Zadzwoniła do niej kuzynka:

„Madzia, jakiś facet zaatakował wujka nożem, jest reanimowany”. Odeszłam do przodu, żeby córki nie usłyszały. I tak stanęłam na tej ulicy, nie wiedziałam, co zrobić.

O śmierci poinformowała ją siostra, gdy już wróciła do Polski.

Magdalena Adamowicz w Newsweeku W dniu śmierci zadzwonił do mnie bardzo wcześnie

Magdalena opowiedziała, jak wyglądał jej zmarły mąż, gdy go zobaczyła.

(…) Paweł był w takim białym worku, otworzyłam go… i przytulałam się do niego…całowałam. Otworzyłam ten worek bardziej, żeby dotknąć jego rąk… miał je zabandażowane częściowo. Nie bałam się go. On jeszcze nie był… taki zimny… jeszcze był ciepły… nie mogłam zrozumieć dlaczego.

Widziała go też starsza córka, Antonina.

Antonina go widziała i nawet dzisiaj o tym mówiła, że ma same jasne wspomnienia z tatą, a jedyna ciemna sprawa, taka, której się boi, to jak zobaczyła tatę w tym pokoju w Akademii. Gdy pojechałam tam drugi raz, okazało się, że Pawła zawieziono już do kostnicy. I wtedy bardzo długo byłam przy nim. Byłam z nim. Modliłam się. Mówiłam do niego.

Jak odbieracie ten wywiad?

Żona Adamowicza wspomina: (...) Paweł był w takim białym worku, otworzyłam go...

Żona Adamowicza wspomina: (...) Paweł był w takim białym worku, otworzyłam go...