Wygląda na to, że Zanzibar dla polskich gwiazd właśnie się skończył. Słynny „Wojtek z Zanzibaru”, który posiadał kilka hoteli na Zanzibarze, ogłosił w połowie lutego zawieszenie działalności we wpisie na Facebooku.

Co dalej z turystami na Zanzibarze? Pojawiło się WOJSKO, brakuje jedzenia w hotelach

Wojtek z Zanzibaru zawiesił działalność

Jeszcze dwa miesiące temu hotel „PiliPili”, bajecznie położony na Zanzibarze, oferował swoim klientom pobyty w promocyjnych cenach. Tłumy celebrytów zachęcało do bookowania noclegów w jego hotelu. Oprócz usług hotelarskich organizowano także przeloty i dodatkowe usługi takie jak zwiedzanie wyspy na miejscu – słowem – kompleksową usługę biura podróży. Z tą różnicą, że aby skorzystać z usług tego „biura” trzeba było wykupić „pili coiny”, czyli walutę wymyśloną przez twórcę hotelu.

Gazeta.pl w grudniu 2021 roku przyjrzała się właścicielowi hotelu „PiliPili” i doszła do tego, że Wojciech Żabiński został skazany przez polski sąd na dwa lata i dwa miesiące więzienia za oszustwo, ale również opóźnienia związane z realizowaną przez niego inwestycją, do której współfinansowania gorąco zachęcał dziesiątki osób z Polski.

„Hotel gwiazd” na Zanzibarze ZAMKNIĘTY. PANIKA! Właściciel hotelu uciekł

Teraz znów na światło dzienne wychodzą kolejne rewelacje po emisji odcinka „Uwaga” na antenie TVN – głos zabrali poszkodowani turyści.

Tuż po ogłoszeniu zawieszenie działalności „PiliPili” polscy menedżerowie od razu zrezygnowali z pracy i zostawili wszystko na głowie lokalnym pracownikom. Żabiński w swoim oświadczeniu tłumaczył, że skorzystać z pobytu będzie można po 4 czerwca i zapewniał, że nikt nie straci pieniędzy. Mimo tego turyści się boją:

Mieliśmy tu przyjechać na fajne wakacje, a teraz się boimy. Z tego co wiemy, właściciel nie płaci tutejszym ludziom już od dwóch miesięcy. Nie ma teraz u nas nikogo z obsługi, kto mówi w języku polskim, bo ci ludzie częściowo zostali zwolnieni, a częściowo sami złożyli wypowiedzenia. Nie ma z nikim kontaktu. Nie odpisują też na wiadomości – relacjonuje pani Magdalena z jednego z hoteli na Zanzibarze.

Kolejna oszukana tłumaczy, że o odwołaniu wakacji dowiedziała się z mediów społecznościowych, która kosztowała ok. 15 tys. zł. na dwa tygodnie.

Czujemy się oszukani, bo byliśmy tam wcześniej. Wszystkim to polecałem, wziąłem tam nawet teraz dużo znajomych. Byli z nami też ludzie, którzy byli tam 3-5. raz i przeżyli teraz szok. Wojtek zawsze tłumaczył, że naprawia wszystko na miejscu, zawsze jest, jak coś złego się dzieje. W tej chwili uciekł jak tchórz – mówi Pan Artur.

Inny turysta zauważa, że Wojtek Żabiński oferował tuż przed zawieszeniem firmy sporo promocji, kiedy już wiedział, że ma problemy i robił to po to, żeby zgarnąć jak najwięcej pieniędzy.

Oszukani turyści i Ministerstwo Sportu i Turystyki złożyło zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku i od 7 kwietnia toczy się postępowanie.

Gwiazdy bawią się w hotelu na Zanzibarze. A właściciel? Skazany!

Bez wątpienia to głośny temat w sieci, w końcu nie codziennie ktoś wpada na taki biznes. Na grupach facebookowych nie brakuje komentarzy na ten temat:

  • A co na to celebryci, którzy byli jego ambasadorem. Teraz siedzą cicho
  • Właśnie mnie to zastanawia, czy któraś pani celebrytka ustosunkuje się do faktu promowania oszusta
  • Tak po prostu działa piramida finansowa, a tragiczny koniec jest zawsze ten sam – piszą internauci.