Artur Barciś doświadczył traumy w dzieciństwie: „Widziałem trupy”
"To była taka trauma, której nie zapomnę do końca życia" - wyznaje.
Artur Barciś jest jednym z najbardziej znanych polskich aktorów komediowych, a popularność przyniosły mu kultowe role Tadeusza Norka z „Miodowych lat” czy Arkadiusza Czerepacha z „Rancza”. Prywatnie od wielu lat jest związany z żoną Beatą, z którą ma dorosłego już syna Franciszka. I choć dziś aktor ma już 68-lat w najnowszym wywiadzie zapowiedział, że jeśli tylko pozwoli mu na to zdrowie, nie zamierza przechodzić na emeryturę:
Aktor może grać do końca życia, pod warunkiem że jest w stanie poruszać się po scenie, zapamiętać tekst i realizować zalecenia reżysera. Kocham grać, uprawiać ten zawód – powiedział w wywiadzie dla Plejady.
Artur Barciś o trudnych chwilach w jego życiu. „Poszedłem na most i chciałem ze sobą skończyć”
Artur Barciś wspomina traumę z dzieciństwa
Jednocześnie Barciś wyznał, że zdarza mu się myśleć o śmierci. Wszystko przez traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa:
Wszystko może się zdarzyć. Trudno o tym nie myśleć. Ważne, żeby nie cierpieć, bo znam różne przypadki ludzi, którzy po prostu chcieli umrzeć, bo bardzo cierpieli. To jest nie do zniesienia. Mój strach przed śmiercią polega na tym, że jako dziecko widziałem trupy. I to była taka trauma, której nie zapomnę do końca życia. Uważam, że dzieciom nie powinno się takich rzeczy pokazywać.
Jak wyjaśnił, wszystko działo się podczas tzw. pustych nocy, gdy ciała zmarłych ze wsi oglądali wszyscy mieszkańcy, bez względu na wiek. Aktor przyznał, że najbardziej traumatyczny był dla niego widok małej dziewczynki, która wpadła pod samochód:
Ja się wychowałem na wsi. Tam był taki zwyczaj, że jak ktoś umarł, to trumna była w domu i przychodziła cała wieś oglądać tego człowieka. Widziałem tych zmarłych ludzi i to były czasami dzieci. Pamiętam dziewczynkę, która wpadła pod samochód. Wszyscy tam szli zobaczyć, jak wygląda. To jest przykre, że człowiek sam siebie wyobraża, że tak będzie leżał w tej trumnie i co dalej? Z drugiej strony patrząc, to przecież ten człowiek już nie istnieje. Już go nie ma, jest tylko ciało. Nie myślę o tym w ten sposób. Po prostu zgasnę jak świeczka.
„Otarłem się o śmierć”. Barciś nadal odczuwa skutki zakażenia koronawirusem