Jak tylko Bobbi Kristina Brown (21 l.) znalazła się w szpitalu, jej rodzina wpadła w popłoch nie tylko z powodu tragedii, jaka się wydarzyła, ale i ewentualnych konsekwencji, które pociągnęłoby odejście Bobbi.

Otóż córka Whitney Houston, która w styczniu 2014 roku oświadczyła, że wyszła za mąż za Nicka Gordona, odziedziczyła po matce duży majątek. Gdyby odeszła, wszystko zostawiłaby mężowi – para nie podpisała ponoć intercyzy.

Rodzina Bobbi musiała być mocno zmieszana taką ewentualnością, bo sprawą szybko zajął się prawnik Bobby’ego Browna. Po kilku dniach „śledztwa” oświadczył on, że Bobbi wcale nie jest żoną Nicka Gordona. Że do ślubu nigdy nie doszło. Miałby to więc być młodzieńczy wybryk? Nazwanie małżeństwem prywatnej, intymnej umowy?

Trudno powiedzieć – Bobbi nie zabierze głosu w tej sprawie, bo wciąż leży nieprzytomna w szpitalu. Sam partner Kristiny nie udzielił żadnego wywiadu od dnia tragedii. Praktycznie go nie ma.

Tymczasem media powtarzają treść sms-a, który Bobbi miała wysłać na krótko przed wypadkiem do jednego z członków rodziny. Pokazuje on, jak bardzo córka Whitney przeżywała jej nieobecność.

Ja byłam powodem, dla którego żyła moja matka. Poza sławą, pieniędzmi, pozycją i ponad wszystkim innym, moja matka była DLA MNIE.

Kristina porównała śmierć matki do bólu, jaki sprawia wyrwanie serca z piersi. Dodała, że jest samotna i zagubiona od czasu odejścia mamy.

Bobbi Kristina nie jest żoną Nicka Gordona?