Długo wyczekiwana kontynuacja kultowego serialu „Seks w wielkim mieście” przyniosła niemałe zaskoczenie już w pierwszym odcinku. Wszystko za sprawą nagłej śmierci słynnego Mr. Biga. Dlaczego zasłużył na smierć już na samym początku? Chris Noth, serialowy John Preston zdradza kulisy!

Mr Big jednak będzie w kontynuacji „Seks w wielkim mieście”? Słowa aktora dają do myślenia

Mr. Big się wyczerpał.

I to dosłownie i w przenośni. Śmierć męża Carrie Bradshaw była nagła. Zdrowy pięćdziesięciolatek wsiada na rower treningowy i dostaje zawału. Organizm Biga wyczerpał się, ale jak twierdzi Chris, wyczerpała się cała postać. Długo zastanawiał się, czy powrócić na plan serialu. Ostatecznie jednak postanowił godnie pożegnać tę rolę.

W pełni zaufałem Michaelowi Patrickowi Kingowi – mówi Chris Noth w rozmowie z Michelle Ruiz z amerykańskiego „Vogue’a”. – Wiedziałem, że jest świetnym reżyserem i dobrze nakręci tę scenę. Nazwaliśmy ją momentem „Bonnie i Clyde’a” , Warren Beatty i Faye Dunaway patrzą na siebie tym samym wzrokiem, co Carrie i Big. Wiedzą, że to już koniec. Nie chcieliśmy w tej scenie słów, ckliwych dialogów. Uważam, że King pięknie to wymyślił – opowiada Noth.

Kontrowersje wzbudza nie tylko sama śmierć, ale także brak reakcji ze strony Carrie. Zarzucano jej, że „powinna zadzwonić po karetkę, lub rozpocząć reanimację. Zamiast tego widzimy umierającego Biga leżącego pod prysznicem, którego Carrie łapie w ramiona i tam wydaje ostatni oddech.

To nie Chris Noth miał zostać Mr Bigiem!

Nikt nie przypuszczał, że postać Johna Prestona zostanie uśmiercona, a tym samym otworzy nową serię w zupełnie inny sposób niż dotychczasowe sezony. Big, choć nie grał głównej roli, był przez wiele lat „sensem” serialu, bowiem wiele perypetii głównej bohaterki Carrie Bradshaw rozgrywało się wokół tej postaci.

Kiedy przeczytałem scenariusz pilotażowego odcinka „Seksu w wielkim mieście”, miałem mieszane uczucia co do Mr. Biga. Był taki mieszczański, kosmopolityczny, skrupulatny, biznesowy, zdystansowany, obiektywny – wszystko to, czym ja nie jestem. I szczerze mówiąc, na samym początku grałem na tych wszystkich cechach. Na szczęście później udało mi się stworzyć dla tej postaci charakterystyczne poczucie humoru i ironii. (…) Poczułem, że za tą fasadą niedostępności skrywa się naprawdę zabawny gość. Moim zdaniem był uosobieniem samotnych osób żyjących w Nowym Jorku na początku XXI wieku i pod koniec lat 90. (…) Jeśli ludzie znajdują w nim coś, co ich wkurza lub sprawia, że go kochają, to mi się podoba. To znaczy, że jest częścią nowojorskiej historii – wyjaśnia aktor.

Na pytanie, czy jeszcze zobaczymy Johna Prestona w serialu, Noth odpowiada enigmatycznie –

Możliwe. Nie mogę powiedzieć. Może zdarzyć się jakieś nawiedzenie. Nie wiem. Nie chcę mieć kłopotów – stwierdza aktor.

Żałujecie, że uśmiercono Biga? A może nigdy go nie lubiliście?

 

 

 

Chris Noth