Można odetchnąć z ulgą – Morganowi Freemanowi, który przedwczoraj miał wypadek samochodowy, nie grozi nic poważnego.

Aktor jest co prawda potłuczony i ma złamania, ale lekarze zapewniają, że nie jest to nic, co trwale zagrażałoby zdrowiu. A przecież mogło być gorzej, bo gwiazdor ma już 71 lat, a wypadek wyglądał naprawdę groźnie.

Razem z Freemanem w jego Nissanie Maximie jechała pasażerka, Demaris Meyer, przyjaciółka jego żony. Obydwoje mieli zapięte pasy.

Aktor był cały czas przytomny. Kiedy jakiś świadek zdarzenia chciał go sfotografować tuż po wypadku, żartował nawet: Żadnych zdjęć bez pieniędzy!

Skończyło się na złamaniu barku i ręki.