
Patrzysz w lustro i podoba Ci się to, co widzisz? Niestety, gdy spoglądasz na swoje fotografie widzisz już inną osobę? O co chodzi, dlaczego na zdjęciach wyglądamy inaczej niż w rzeczywistości? A może w rzeczywistości wyglądamy tak, jak na zdjęciach? Oto odpowiedzi.

Zwalmy winę na aparat. ZAWSZE obiektyw dodaje nam kilka kilogramów. Niezależnie od tego, jaki stosujemy obiektyw. Na zdjęciach zwykle mamy do czynienia z zaburzoną perspektywą, obiekty zbliżone do obiektywu są większe niż w rzeczywistości, natomiast te z kolejnych planów mniejsze.

Flesz. Światło uwypukla wszystkie najmniej kształtne elementy naszej twarzy. Odbija też wilgoć, o czym pewnie nieraz przekonały się osoby o tłustej cerze. Właśnie z tego powodu, w studiu telewizyjnym wizażyści co chwilę nakładają prezenterom na twarz kolejną warstwę pudru.

Nie bez winy też jest lustro. Najważniejsze to, że przeglądając się w nim, widzimy nasze odbicie odwrócone o 180 stopni. Jesteśmy przyzwyczajeni do innego wizerunku siebie, niż ten, który oglądają nasi rozmówcy. Swoje robi też odległość, w lustrze oglądamy się z bliska.

Nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile robi perspektywa, z której oceniamy swoje ciało. Oglądamy je zwykle od góry czy w lustrze, tak więc, gdy widzimy je na zdjęciach, wydaje się być nam całkiem obce i zniekształcone.
Też macie tak, że na zdjęciach wypadacie gorzej niż w lustrzanym odbiciu? Teraz już wiecie, dlaczego tak się dzieje.