Joanna Racewicz wróciła wspomnieniami do śmierci męża. Musiała przerwać wywiad
"Mogłam tylko przytulać Igora i właściwie o niczym nie myślałam".

Joanna Racewicz była szaleńczo zakochana w swoim mężu, oficerze BOR-u Pawle Janeczku. Para doczekała się syna i wiodła szczęśliwe życie w stolicy. Nagle cały świat jej się zawaliła 10 kwietnia 2010 roku – tego dnia straciła męża na pokładzie Tu-154, w Smoleńsku.
Joanna Racewicz o rewolucjach w TVP. Zdradza, jaki był Maciek Orłoś, kiedy zaczynała karierę w TV
Joanna Racewicz wróciła wspomnieniami do katastrofy smoleńskiej
Teraz Joanna Racewicz w najnowszym wywiadzie wróciła wspomnieniami do śmierci Pawła Janeczka. W rozmowie z Moniką Maszkiewicz dla „Świata Gwiazd” wspomina dzień, w którym dowiedziała się o katastrofie w Smoleńsku.
Tego dnia przeprowadzała wywiad z piosenkarką Anią Dąbrowską dla „Dzień dobry TVN”:
„Ja byłam w pracy. Dokładnie pamiętam to miejsce, to jest zbieg Niepodległości i Odyńca. Tam była taka restauracja, gdzie byłam umówiona w ramach „Dzień Dobry TVN” z Anią Dąbrowską. Miałyśmy kilka takich wejść podczas całego bloku, miałyśmy rozmawiać o jej nowej płycie, o przygotowaniach do bycia mamą. W domu z nianią został niespełna 2-letni wtedy synek. Odbyło się pierwsze wejście, program zaczął się o 8:30, zrobiłyśmy pierwszą rozmowę i w przerwie reklamowej ktoś otworzył komputer i pamiętam takie zdanie: „Boże, słuchajcie, możemy nie mieć prezydenta” – wspomina Racewicz.
Dziennikarka od razu sięgnęła za telefon i zadzwoniła do męża:
Jego telefon był wyłączony, nie odbierał. Był sygnał jak przy trybie samolotowym. Zadzwoniłam do jego kolegi, który odebrał. Dziwna wymiana zdań: „Poczekaj, sprawdzam”. Zrozumiałam, że on jest na tym pokładzie – wspominała.
„Potem pamiętam tylko tyle, że już nie było następnego wejścia, że Remik Maścianica, producent tego wydania, odwiózł mnie do domu, choć upierałam się, że pojadę sama. Potem zaroiło się w domu od ludzi, a ja mogłam tylko przytulać Igora i właściwie o niczym nie myślałam”.
Joanna Racewicz: „Kamiński i Wąsik zniszczyli życie Weronice Marczuk” (WIDEO)
Okazuje się, że Paweł Janeczek miał nie lecieć tym samolotem do Smoleńska, tylko w ostatniej chwili zamienił się z kolegą:
Miał dwa tygodnie później lecieć do Nowego Jorku z prezydentem, ale wybrał ten lot i zamienił się z kolegą, bo chciał być na urodzinach synka. 23 kwietnia Igor miał urodziny. Zresztą była taka rozmowa między nami: „Co wybrać Joasiu?”, „A chcesz być kochanie na urodzinach syna?”, „No pewnie”, „To bierz Smoleńsk”. Kilka dni później ten kolega, z którym się zamienił, niósł na ramieniu jego trumnę, płacząc jak bóbr – wspomina dziennikarka.
W tym momencie Joanna Racewicz nie wytrzymała i poprosiła o przerwę w wywiadzie. Opuściła studio, aby się uspokoić.
Po wznowieniu wywiadu gwiazda podkreśliła, że nie ma żalu do tego kolegi, z którym zamienił się Paweł Janeczek, ale zwraca uwagę, że nigdy do niej nie podszedł:
Nigdy nie podszedł do mnie, nie zadzwonił, niczego nie powiedział. Może się bał? Ludzie czasem boją się powiedzieć coś, zareagować. Reakcja oznacza wzięcie części odpowiedzialności. Strach blokuje myśli, słowa, uczynki i skutkuje zaniedbaniem. (…) Nie mam żalu, chyba go rozumiem, chociaż zrobiłabym inaczej – powiedziała.
Joanna Racewicz nie wytrzymała. Ma dość komentarzy na temat swojego wyglądu

Joanna Racewicz. fot. Kurnikowski/AKPA
Na koniec Monika Maszkiewicz zapytała, jak radzi sobie z samodzielnym rodzicielstwem. Igor miał zaledwie 2 latka, kiedy stracił ojca:
„Dziękuję, że mówisz „samodzielnego”, a nie „samotnego”. Na początku trzeba dzielić świat i czas na małe kawałki. Pamiętam taki moment, że wyobrażenie sobie, co będzie za miesiąc, było jak lot na Księżyc. Oswoiliśmy tę rzeczywistość, myślę, że tak już możemy powiedzieć. Chociaż teraz, w momencie kiedy mój syn jest w trudnym momencie dorastania i takiej adolescencji, to jest wyzwanie. (…)Ja nie muszę być tatą, ja nie będę tatą, nigdy. Żadna z nas, które samodzielnie wychowują dziecko, nigdy nie będzie tym drugim rodzicem. Jeśli z jakiegoś powodu go nie ma, to możemy być tylko mamą. Jedyne, co możemy dać dziecku, to bezgraniczną miłość” – tłumaczy Racewicz.

Joanna Racewicz SK: , , , , fot. Kurnikowski/AKPA

Joanna Racewicz o synu i homoseksualizmie

racewicz

Fot. AKPA

Fot. akpa
Anonim | 26 lutego 2024
czas leczy rany lecz tylko wtedy gdy sie czasowi poddajemy , ciagłe rozdrapywanie pamieci i to publiczne nie sluzy ani wspomineniom zmarłego, bo tworzymy wciaz nowe bajki ani osobom bliskim, czas jest lekiem ale jak sie go dawkuje a nie wstrzymuje doslownie i w przenosni
Sienna | 26 lutego 2024
To odrażające, co ta kobieta ze sobą zrobiła. Trzeba umieć się starzec z godnością.