Julia Wróblewska (21 l.) dorastała na oczach całej Polski. Kiedy w wieku 8 lat zagrała w filmie „Tylko mnie kochaj” oczarowała widzów. I posypały się propozycje ról w kolejnych filmach i serialach. Mimo rozwijającej się kariery i dużej popularności Julka nie potrafiła w pełni cieszyć się życiem.

Julia Wróblewska zabrała fretkę na ściankę a teraz tłumaczy się z zarzutów męczenia zwierzaka!

Julia Wróblewska chodzi na psychoterapię

Aktorka otwarcie mówi, że chodzi na psychoterapię. Podkreślała, że rozmowy ze specjalistą bardzo jej pomagają i że zmieniło się jej podejście do życia. Wizyty w gabinecie u psychoterapeuty to nie wszystko. Wróblewska bierze również leki, dzięki którym jej samopoczucie jest lepsze. W instagramowym wpisie i krótkich nagraniach wyjaśniła, jak działają leki, a także obaliła kilka mitów na ich temat.

Kilka dni temu na Instastory opowiedziałam Wam o tym, jak działają leki, które biorę ja i wiele osób, by mój stan psychiczny był stabilny. Wiem jak te leki są demonizowane wśród społeczeństwa, więc chciałabym obalić kilka mitów.

1. Uzależniają- to nieprawda. Nie czujemy potrzeby brania ich, wręcz zapominamy. Myli się leki z grupy SSRI, SNRI itp. z benzodiazepinami (np. xanax). Oczywiście nasze ciało się uzależnia, jak od każdego leku, ale zejście z takich leków nie trwa zbyt długo.

2. Otumaniają- fałsz. Nie mają żadnego wpływu na naszą koncentrację, nie powodują senności ani tym bardziej nie zmieniają naszego myślenia. Nie mają żadnego natychmiastowego wpływu, musi upłynąć miesiąc regularnego ich brania, by zobaczyć jakikolwiek skutek.

3. „Przecież leki cię zmienią!”- nieee. Właściwie właśnie odkryją Twoje prawdziwe „ja” skrywane pod płaszczem stresu, udręki i negatywnych emocji. Leki nie mają wpływu na naszą osobowość.

Osoby z depresją lub innymi zaburzeniami mają za mało tych neuroprzekaźników, więc leki te powodują ich mnożenie, przez co wracamy do normalnego poziomu, który ma każdy zdrowy człowiek.
Celem jest przywrócenie równowagi hormonalnej w mózgu, nie ma tu mowy o żadnym otumanieniu, wręcz przeciwnie.

View this post on Instagram

Leki. Kilka dni temu na instastory opowiedziałam Wam o tym jak działają leki, które biorę ja i wiele osób, by mój stan psychiczny był stabilny. Wiem jak te leki są demonizowane wśród społeczeństwa, więc chciałabym obalić kilka mitów. 1. Uzależniają- to nieprawda. Nie czujemy potrzeby brania ich, wręcz zapominamy. Myli się leki z grupy SSRI, SNRI itp. z benzodiazepinami (np xanax). Oczywiście nasze ciało się uzależnia, jak od każdego leku, ale zejście z takich leków nie trwa zbyt długo. 2. Otumaniają- fałsz. Nie mają żadnego wpływu na naszą koncentrację, nie powodują senności ani tym bardziej nie zmieniają naszego myślenia. Nie mają żadnego natychmiastowego wpływu, musi upłynąć miesiąc regularnego ich brania by zobaczyć jakikolwiek skutek. 3. „Przecież leki cię zmienią!”- nieee. Właściwie właśnie odkryją Twoje prawdziwe „ja” skrywane pod płaszczem stresu, udręki i negatywnych emocji. Leki nie mają wpływu na naszą osobowość. Leki, które ja biorę pochodzą z grupy SNRI. Rozwijając skrót: Selektywny Inhibitor Wychwytu Zwrotnego Serotoniny i Noradrenaliny. Czym są te magiczne nazwy? Otóż mamy w mózgu coś takiego jak neurony i synapsy. Neurony przekazują serotoninę (hormon odpowiedzialny za regulację snu i apetytu) oraz noradrenalinę (neuroprzekaźnik mobilizujący mózg i ciało do działania) do synaps. Tam ich część trafia do kolejnego neuronu, lub zostaje wychwycona z powrotem. Zadaniem leków jest zablokowanie wychwytu, w ten sposób więcej serotoniny i noradrenaliny zostaje w synapsie i jest przekazywana dalej. Osoby z depresją lub innymi zaburzeniami mają za mało tych neuroprzekaźników, więc leki te powodują ich mnożenie, przez co wracamy do normalnego poziomu, który ma każdy zdrowy człowiek. Celem jest przywrócenie równowagi hormonalnej w mózgu, nie ma tu mowy o żadnym otumanieniu, wręcz przeciwnie. Jak już pisałam, te leki nie powodują, że nie jestem sobą, a to że jestem sobą! Bo jeśli bycie sobą to leżenie tygodniami w łóżku, jedzenie raz na 2 dni, smutek i nienawiść do samej siebie, to ja dziękuję za taką mnie! Na kolejnych slajdach wytłumaczyłam działanie SSRI 😁 Mam nadzieję, że trochę zmieniłam Waszą perspektywę, miłego dnia! #mentalhealthawareness 💜

A post shared by Julia Wróblewska (@juleczkaaa_jula) on

Julia Wróblewska ma depresję?

Jedna z internautek zapytała Julkę, z czym dokładnie się zmaga. Czy to depresja czy nerwica.

Ani to ani to, zmagam się z jednym z zaburzeń osobowości. Nie mówię póki co którym, jak będę na to gotowa, to o tym opowiem. Leki biorę na symptomy, które są również w depresji, bo na moje zaburzenie leków niestety nie ma, więc trzeba radzić sobie osobno z objawami – odpisała.

ZOBACZ TEŻ:

Julia Wróblewska w zielonym bikini. Myśleliście, że ma idealne ciało?

Które gwiazdy miały operacje plastyczne? 11 nazwisk, których kompletnie się nie spodziewasz

Wiktoria Gąsiewska bez makijażu. Bezcenna reakcja internauty

Julia Wróblewska/fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

Julia Wróblewska/fot. Baranowski Michał/AKPA