Kamil Durczok zmarł dziś nad ranem w katowickim szpitalu w wieku 53 lat. Trafił reanimowany do szpitala po rozległym krwotoku. Dziennikarz borykał się z problemami zdrowotnymi już od wielu lat.

Nie żyje Kamil Durczok!

Kamil Durczok miał nowotwór

Kamil Durczok wiele razy musiał walczyć o swoje życie. W 2003 roku wygrał walkę z nowotworem w 2003 roku. Kiedyś w jednym z wywiadów wspominał, jak dowiedział się o chorobie:

W samochodzie, na autostradzie, w drodze z Katowic do Krakowa, jechałem na spotkanie z moimi przyjaciółmi. To było w przeddzień Wigilii, w grudniu ubiegłego roku. Kilka dni wcześniej przeszedłem zabieg w szpitalu, jak sądziłem, związany z kontuzją z przygotowań do rajdu Paryż-Dakar. Byłem przekonany, że jestem po normalnym usunięciu krwiaka, podwiązaniu jakiegoś naczynia krwionośnego, choć wiedziałem, że pobrano mi materiał do badań histopatologicznych. Sądziłem, że to rutyna. Wtedy właśnie profesor Ziaja zadzwonił i zapytał, czy mógłbym do niego wpaść – mówił w jednym z wywiadów Durczok.

Kamil Durczok usłyszał WYROK!

Nagle usłyszał druzgocącą wiadomość od lekarza, że ma złośliwego guza:

Rozłączyłem się i dopiero wtedy zrozumiałem, że to ma być jakaś poważna rozmowa. Natychmiast oddzwoniłem do niego i mówię: „Panie profesorze, proszę mi teraz powiedzieć, bo nie będę się bił z myślami do jutra!”. A on na to: „Gdzie pan jest?”. Odpowiedziałem, że w samochodzie, prowadzę. Usłyszałem: „To niech się pan zatrzyma”. Zrobiło mi się miękko. Zatrzymałem się pod mostem za Jaworznem. Powiedział mi, że trzeba by te badania powtórzyć, bo pierwsze wyniki są złe, mam całkiem dużego złośliwego guza – wspominał prezenter.

Julia Oleś napisała książkę o toksycznym partnerze: Uzależniony, agresywny….

Dziennikarz w czerwcu ubiegłego roku zamieścił niepokojący wpis w mediach społecznościowych, w którym podzielił się o stanie swojego zdrowia. Wyznał, że musi o siebie zawalczyć:

Tak to czasem bywa, że kalendarz układają nam lekarze, a nie my sami. Mój organizm wystawił rachunek za wiele lat, a zwłaszcza za ostatni rok. Przede mną trudna bitwa. Muszę się teraz skupić na tym, żeby walczyć o swoje zdrowie, i to z całych sił. Znacie mnie trochę, więc wiecie, że nie odpuszczę, do końca. Także po to, żeby wygrać inne bitwy. Zatem przez jakiś czas mnie tu nie będzie. Ale wrócę, obiecuję. Tymczasem trzymajcie mocno kciuki. Zdrówka! – napisał.

Natomiast w maju tego roku trafił do szpitala. Sam poinformował za pośrednictwem social-mediów, że musiał mieć przetaczaną krew.

Świeża krew zawsze dobrze robi.  Przetaczali przez pół nocy. Ciemno było, zatem trudno powiedzieć, czy była błękitna. Z pewnością nazywała się BRh+. Nisko się kłaniam wszystkim krwiodawcom. Robicie robotę – pisał na Instagramie.

Kamil Durczok w mediach społecznościowych

Durczok w ostatnim miesiącu bardzo mocno był zaangażowany w swoją stronę „Durczokracja”, gdzie opisywał i dzielił się swoją opinią o polityce i gospodarce. Jeszcze ponad tydzień temu zapraszał fanów do oglądania wywiadu o węglu i energetyce.

Kamil Durczok przyznaje, że jest alkoholikiem. Napisał o szczegółach wypadku: Byłem nawalony jak świnia

Dziennikarz był także aktywny na Twitterze. Jego ostatni tweet jest dość zaskakujący! Równo tydzień temu napisał jedynie dwa słowa slowa: „DZIEŃ DOBRY”.

Żona Kamila Durczoka opublikowała list otwarty do Wprost

Pod postem fani żegnają się z prezenterem:

  • Podziwiałem Pana postawę po koszmarnym błędzie z jazdą po alkoholu. Niewiele osób potrafi w tak otwarty sposób przyznać się do błędu. Pamiętać będziemy Pana lepszą stronę.
  • Bardzo go lubiłam i ceniłam, pomimo jego choroby.
  • Walczył z obecną władzą i za to wielki szacun
  • Darek Kmiecik na pewno przygotował Panu serdeczne powitanie
  • Panie Kamilu, miało być dzień dobry a nie żegnaj – czytamy pod postem.

Kamil Durczok przerywa milczenie

Kinga Rusin, Kamil Durczok Fot. Engelbrecht/AKPA

Kamil Durczok, Piotr Mucharsk w 2005 roku. fot. ProÒczyk/AKPA

Kamil Durczo, Telekamery 2006. Fot. Niemiec/AKPA