Lea Michele – w odróżnieniu od swojej koleżanki z Glee, Dianny Agron, nie zachwyca klasyczną urodą.

Ma wydatny nos, jest niziutka, ma niewielki biust. Za to niczego nie chce w sobie zmieniać, bo podoba się sobie (i innym) taka, jaka jest.

W rozmowie z Harper’s Bazaar mówi jednak, że musiała udowonić swoim menedżerom, że zawsze trzeba dostosowywać się do hollywoodzkich kanonów piękna.

– Mam 160 cm wzrostu. Nie wyglądam jak wiele innych osób. Wyglądam jak 12-latka – mówi aktorka. – Ilu już menedżerów mówiło mi: „Zoperuj sobie nos. Nie jesteś wystarczająco ładna\”. Ale ja udowodniłam, że się mylą.

Teraz aktorka dumnie prezentuje swój profil w sesji zdjęciowej. I już nikt nie namawia ją na operację.

 

WIĘCEJ ZDJĘĆ Z SESJI DLA HARPER\’S BAZAAR ZNAJDZIECIE TUTAJ.

Tymczasem inna gwiazda Glee, Dianna Agron, przyznała się do operacji nosa.

– Mniej więcej rok temu zauważyłam, że z moim nosem jest coś nie tak. Poszłam do lekarza, który zauważył, że nos był złamany. Stwierdził, że mam koszmarnie skrzywioną przegrodę – wspomina aktorka.


Dianna Agron przed i po operacji nosa.