Ludzie wyzywali ją od alkoholiczek. Magda Narożna teraz wyznaje: „Te igrzyska, wiadomo, kto mi zasponsorował”
"Nie wierzyłam, że w ogóle człowiek człowiekowi może coś takiego napisać".
Magdalena Narożna i Dawid Narożny tworzyli jeden z najpopularniejszych zespołów disco polo, czyli Piękni i Młodzi. Przez pewien czas byli też parą, ale ich małżeństwo rozpadł się w dość burzliwych okolicznościach, gdy w 2019 roku poinformowali o swoim rozstaniu. Jakiś czas później mężczyzna został wyrzucony z zespołu. Ich rozstaniem i towarzyszącą temu awanturą żyła cała Polska, a byli małżonkowie co rusz wbijali sobie publicznie kolejne szpile. Ostatecznie każde z nich poszło w swoją stronę, a Magda związała się z dawną miłością z podstawówki, Krzysztofem Bieniakiem. Jej szczęście zepsuł jednak były mąż, gdy do sieci trafił fragment utworu „Alkoholiczka”, w którym śpiewał:
Nic już chyba cię nie zmieni i do końca będzie tak. Alkoholiczka, moja alkoholiczka. Do gwiazdy jej daleko, pijana celebrytka.
Część internautów zaczęła przypuszczać, że Dawid Narożny śpiewał o swojej byłej żonie i spekulować, czy kobieta ma problemy z alkoholem. Jak się później okazało, ze strony wielu internautów piosenkarkę spotkał przykry hejt.
Magda Narożna gorzko o hejcie, który na nią spadł po rozstaniu z mężem
Teraz Magdalena Narożna udzieliła długiego wywiadu dla Świata Gwiazd. W rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem opowiedziała o hejcie, który na nią spadł po rozpadzie małżeństwa. Gwiazda przyznała, że nie potrafi zrozumieć, co kieruje ludźmi, którzy decydują się wbić komuś innemu szpilę, szczególnie, że ona sama prawie nie korzysta z social mediów:
Najgorsze jest to, że ludzie, nie wiem, czy nie myślą, czy po prostu są tak leniwi, czy są tak aż zmęczeni tą naszą polską rzeczywistością, że najfajniejszym elementem życia jest to, żeby wbić komuś szpilkę, żeby ktoś miał, nie wiem, gorzej i żeby poczuł jakby, nie wiem co, jego smutek, jego żal, jego tak bardzo nierozwojowe życie może, bo wiesz, ja pracuję od lat i naprawdę, nie wiem ile komentarzy moich pojawiło się nawet pod postami moich znajomych. To już naprawdę musi być coś wyjątkowego, żebym ja skomentowała. Coś wow. Ja naprawdę staram się żyć jak najdalej od mediów społecznościowych, oczywiście żyję nimi dla ludzi, no bo nie da się inaczej w tych czasach, to jest jakby środek komunikacji pomiędzy mną a moimi fanami, ale nie robi to dla mnie jakiegoś takiego pierwszego miejsca w moim życiu.
Więc ja mówię, no nikt nie jest idealny, ja też nie jestem idealna i wcale nie chcę być idealna, bo ja nie muszę się podobać każdemu, naprawdę. Ja doceniam, (jeżeli ktoś skrytykuje, czy mam fryzurę taką, czy taką, mogę się podobać w takim ubraniu, w takim, mogę być za szczupła, mogę być za, nie wiem, za gruba, chociaż to moja indywidualna sprawa i uważam, że nie powinno się oceniać z żadnego człowieka, bo człowiek może być chory, może po prostu mieć gorszy moment w swoim życiu. Ludzie o tym zapominają, wbijają takie niepotrzebne, nie wiem, żale, swoje żale, uważam, że to są smutni ludzie.
Następnie zasugerowała, że hejterami najczęściej są osoby samotne, siedzące całymi dniami w domu i nie mające pasji ani zainteresowań:
Ludzie, którzy hejtują, którzy mają potrzebę po prostu wylania negatywnych emocji na drugiego człowieka, którego w dodatku nie znają, są po prostu nieszczęśliwi. Ja zawsze radzę takim ludziom, żeby po prostu, naprawdę, rozpisali sobie na kartce, co lubię, czego nie lubię, co chcę zmienić w swoim życiu. Może znajdziesz jakąś pasję, którą uprawiałeś, nie wiem, podczas lat szkolnych. Coś odkryjesz w sobie, prawda?
Często to są matki, które gdzieś są zamknięte w domu, pochłonięte życiem gdzieś tam rodzinnym, odsunięte od normalnego życia, żeby wyjść do znajomych, do koleżanki, iść na fitness, nie wiem, wyjść na spacer, po prostu samemu. Człowiek tak się w tym wszystkim zagłębia, zagłębia, zagłębia, aż wyrzuca to wszystko na drugiego człowieka. Myślę, że warto po prostu spojrzeć w lustro i po pierwsze zastanowić się, czy ja bym chciała być obrzucona takim błotem.
Jeżowska była ofiarą przemocy domowej. Magda Narożna komentuje: „Ja po prostu się popłakałam”
W dalszej części rozmowy Narożna wyznała, że w trakcie publicznych przepychanek z byłym mężem najbardziej martwiła się o swoją córkę:
Te igrzyska, wiadomo, kto zasponsorował mi i mojej rodzinie. To jest ciężki dla mnie temat i w ogóle ja ten temat gdzieś tam zamknęłam sądownie już. Nie chciałabym nawet do niego wracać, bo mówię, to jest ciężki temat, ze względu przede wszystkim na moją córkę. Nie chciałabym, żeby ona czytała takie artykuły, jakie się pojawiały. Nie chciałabym, żeby czytała takie komentarze okropne, przez jakie musiałam przejść tak naprawdę ja i ona i cała moja rodzina. Bo ludzie nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę robią drugiemu człowiekowi. Czasami warto ugryźć się gdzieś tam w język i myśl sobie, co chcesz.
Ja dużo wiadomości dostawałam w późniejszym etapie od ludzi, którzy pisali mi rzeczy, których naprawdę nawet nie jestem w stanie powtórzyć. To były rzeczy, które ja otwierałam oczy i nie wierzyłam, że w ogóle człowiek człowiekowi może coś takiego napisać, a tym bardziej kobieta kobieciem. To było okropne, okrutne. W ogóle zrobienie ze mnie jakiejś alkoholiczki, Bóg wie kogo, gdzie no ok, mógłby ktoś pisać, kto nie wiem, by siedział ze mną i pił, nie? A tak naprawdę, poprzez opinię osoby, która chciała gdzieś tam wywołać największą aferę świata wokół mojej osoby, po prostu ludzie dali się w jakiś sposób nabrać. Na szczęście później oczy się pootwierały i dostawałam wiadomości z przeprosinami.
W tym najtrudniejszym okresie życia przyznała, że ogromnym wsparciem była dla niej rodzina i bliscy, w tym jej partner:
Na szczęście, no miałam rodzinę wokół siebie, przede wszystkim Krzyśka, który był, jest dla mnie wsparciem, najważniejszym. No bez niego byłoby ciężko, myślę. Ja w ogóle miałam tak nisko samoocenę i byłam tak obrzydliwie zła i niesprawiedliwa w stosunku do siebie, że dużo pracy mnie kosztowało naprawienie siebie.
Magda Narożna zniknęła z sieci przez problemy zdrowotne. Teraz się tłumaczy