Maciej Stuhr w wywiadzie dla Stopklatki powiedział, że Polacy przywiązywali w bitwie pod Cedynią dzieci jako tarcze. Wypowiedź wywołała lawinę krytyki ze strony internautów, którzy wytykali aktorowi niewiedzę historyczną.

Na Facebooku powstały nawet grupy, które naśmiewały się ze Stuhra – Maciej Stuhr na Ministra Edukacji Historycznej oraz Maćku Stuhrze, zagraj w filmie o dzieciach z Cedyni.

Aktor pomieszał fakty. Rzeczywiście, dzieci przywiązywano do maszyn oblężniczych, z tym, że robili to Niemcy, i w bitwie pod Głogowem – wytykał Maciejowi Stuhrowi błąd portal niezależna.pl.

Aktor wyjaśniał całą sytuację w Kropce nad i Moniki Olejnik.

Nagle się okazało, że moje wypowiedzi nie są już tylko wypowiedziami aktora, który opowiada o różnych rzeczach. (…) W przypadku tak rażącego historycznego błędu dostałbym pewnie pałę z historii. I to w szkole podstawowej. To pociąga za sobą lawinę konsekwencji. W tej chwili zaczynam ważyć każde słowo – przyznał w programie.

Ten błąd nie zmienia absolutnie sensu mojej wypowiedzi. Bo moja myśl jest taka: czy ojczyzna mogłaby zmusić mnie do tego, abym strzelał w machinę oblężniczą, do której przywiązane jest moje dziecko i potem usiłowałaby mi wmówić, że to jest dobre. Ja bym w to nigdy nie uwierzył. A w takich mitach jesteśmy wychowywani – dodał Maciej Stuhr.

Jak już pisaliśmy, Maciej Stuhr po udziale w Pokłosiu jest wśród niektórych środowisk prawicowych na cenzurowanym. Przeczytasz o tym tutaj.

A co wy myślicie o całym zamieszaniu wokół Pokłosia?

Maciej Stuhr tłumaczy się z historycznej wpadki