MBTM – łzy na scenie, fałsz i same barwne postacie
Pierwszy odcinek już za nami.
Oglądacie kolejną edycję Must Be The Music?
Eliminacje rozpoczął Błażej Papiernik. Porwał publikę, a jury dało mu szansę.
Maryna Bellini, dała koncert, jakiego jeszcze w programie nie było! Kora początkowo zachwycała się urodą dziewczyny, jednak jej zachwyt skończył się w momencie, gdy dziewczyna zaczęła śpiewać. Było sporo fałszu…
Kamila Adamiec również nie zaśpiewała najczyściej. Jednak jury postanowiło dać jej szansę.
Kolejna barwna postać w dzisiejszym odcinku MBTH – Władysława Bąk, która przez 8 lat była… bezdomna, prowadziła też sklep, dyskotekę, umie szyć i sama budowała dom. Na „nie” była jedynie Elżbieta Zapendowska. Czy właśnie takiej piosenkarki brakuje na polskim rynku muzycznym?
Paulina Czapla – to ją zapamiętamy z dzisiejszego odcinka. Dobre wejście, dobra piosenka i nagle… cisza. Zapomniała tekstu? Zdenerwowała się, a może to był specjalny zabieg? Publiczność na zmianę gwizdała z zachwytu i… buczała. Po występie do publiki przemówił Rogucki – „nie krzyczcie z sali jakiś głupot”. Swoje dorzuciła też Kora – „To jest urodzona artystka”. Przed zapłakaną Pauliną zaświeciło się zielone światło.
Kolejni w kolejce na scenę stali chłopcy z zespołu My Bike. Jury przypadli do gustu częściowo. 2 tak, 2 nie, ale najlepsze zaczęło się po koncercie. Wokalista wdał się w dyskusję z Roguckim i przyznał, że nie wie, z kim ma do czynienia. Obiecał, że sprawdzi w internecie.
– Jesteście jak letni kotlet schabowy – mówił Rogucki.
– Ale taki jest najzdrowszy – broniła Kora.
Czas na rap – Sachiel z Krzeszowa zrobili ogromne wrażenie na jury. Kora rozpływała się nad jedną z wokalistek. My też jesteśmy pod wrażeniem.
The Sixpouder „uchylili wieko trumny” i zjawili się w show. Co grają ci panowie w czerni? Niby electro pop, ale brzmi ostro.
Na kogo oddacie swój głos?