Polska to nie Hollywood i wygląda na to, że aktorzy, nawet ci bardzo znani, muszą dorabiać do gaży na różne sposoby. Na przykład promując sprzedaż garnków.

O garnkowym biznesie pisze serwis Gazeta.pl. Mechanizm wygląda tak: złaknieni rozrywki ludzie otrzymują „darmowe” bilety na kabaretowe występy Cezarego Pazury, Andrzeja Grabowskiego albo Jerzego Kryszaka.

Jednak zanim zobaczą komików, muszą wziąć udział w – jak to określa organizator – warsztatach kulinarnych.

Owe warsztaty kulinarne to nic innego jak obwoźna sprzedaż horrendalnie drogich garnków. Komplet – 13 tys. zł!

Jak się okazuje, po pokazie nie zawsze jest występ zapowiadanej gwiazdy. Popularne nazwiska służą jedynie jako przynęta do przyciągnięcia potencjalnych konsumentów, którzy po „warsztatach kulinarnych” zniesmaczeni i nadal głodni kabaretowego występu wracają do domów.

Poza tym sposób sprzedaży nie zawsze jest do końca uczciwy. Bywa i tak, że za prezent oferowany przez organizującą warsztaty firmę trzeba zapłacić. I to słono.

Z relacji osób, które brały udział w „kabaretowym” przedsięwzięciu, wynika, że opiera się ono o agresywną sprzedaż na granicy przekrętu, a podstawową pożywką dla „warsztatów” jest ludzka naiwność.

Aktorzy odcinają się od działalności handlowej. Ich zdaniem wykonują jedynie swoją pracę, czyli występują. I tyle.

Komentarz pożyczamy od dzieci. Kiedy ktoś oszukuje w zabawie, krzyczą: pobite gary!

Pazura, Kryszak i Grabowski od sprzedaży garów

Pazura, Kryszak i Grabowski od sprzedaży garów