Robert Śmigielski przerywa milczenie po wywiadzie Weroniki Rosati – wydał szczegółowe oświadczenie
Odniósł się do wszystkich oskarżeń aktorki.

W zeszłym tygodniu na łamach „Wysokich Obcasów”, pojawił się wywiad Weroniki Rosati, która publicznie oskarżyła byłego partnera i ojca dziecka, Roberta Śmigielskiego, o przemoc, zarówno fizyczną, jak i psychiczną.
Uderzał wielokrotnie. W twarz, w rękę. Uderzył mnie też, jak byłam w zaawansowanej ciąży, a potem, gdy trzymałam córeczkę na rękach – powiedziała.
Więcej na ten temat TUTAJ.
Robert Śmigielski nie chciał komentować tych doniesień, zapewniał jednak, że będzie się bronił na drodze prawnej. Ostatecznie uznał, że sprawa zaszła za daleko i wystosował obszerne oświadczenie na wyłączność serwisu WP Kobieta.

Przez ponad dwa lata naszego związku darzyłem Weronikę głębokim, szczerym uczuciem. Świadomie planowaliśmy założenie rodziny, nie wyobrażając sobie życia osobno. Los zadecydował inaczej, ale nadal pamiętam przede wszystkim dobre chwile. Łączy nas córka, którą oboje kochamy, a jej dobro i szczęście zawsze pozostanie dla mnie priorytetem. Oskarżenia Weroniki pod moim adresem są dla mnie szokujące, bezpośrednio wpływają na przyszłość Eli i moich bliskich, dlatego nie mogę dłużej milczeć – powiedział.
Zaprzeczył doniesieniom o przemocy.
Chcę z całą mocą zaprzeczyć doniesieniom mojej byłej partnerki dotyczącym stosowania przemocy fizycznej. Nie uderzyłem Weroniki, ani kiedy była w ciąży, ani po porodzie, czy też tym bardziej, kiedy trzymała na rękach Elę. Często dochodziło między nami do kłótni, w trakcie których z obu stron padało wiele gorzkich, mocnych słów. Nasz związek miał wysoką temperaturę. Równie nieprawdziwe są zarzuty dotyczące przemocy ekonomicznej. Dysponowaliśmy wspólnym kontem, zasilanym wyłącznie z moich przychodów. Ze względu na zobowiązania finansowe wobec moich dzieci z poprzednich związków, nie byłem w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom finansowym Weroniki. Jednak zawsze dbałem, by na naszym koncie znajdowały się środki, gwarantujące nam spokój i stabilność.
Całe oświadczenie przeczytacie TUTAJ.


Gość | 20 marca 2019
Każdy znęcający zapewniają miłość, opiekę i troskę ale tylko pod dyktando bo inaczej to szkoła życia.
Anonim | 14 marca 2019
Nazbyt „gładkie” to Jego tłumaczenie a poza tym jakim prawem chciał decydować w jakich filmach będzie grać…to jest przemoc
Anonim | 13 marca 2019
Jeśli ma na to dowody, każdy uwierzy. Jeśli nie ma, jej wiarygodność będzie podważona w sądzie.
Anonim | 13 marca 2019
własnie dlatego, kto uwierzy ze znany doktor bił?
Anonim | 13 marca 2019
powiedz to kobietom latami maltretowanym, przez mężów, że kłamią bo od razu nie odeszły. Głupiutka jesteś, nie mierz wszystkich swoją miarą, jest tez coś takiego jak syndrom sztokholmski, i uzależnienie od siebie, nie jest łatwo odejść no i słowo przeciw słowu. nie każda ma tyle siły żeby odejść od razu, wiele z nich jest zmanipulowanych i wierzy ze zasłużyły