Sharon Stone medialnie ma przechlapane. Po odebraniu jej praw rodzicielskich świat dowiedział się, że gwiazda o wysokim ilorazie inteligencji kiepsko radzi sobie z wychowywaniem dziecka. Oliwy do ognia dodały jej pomysły – jednym z nich było wstrzyknięcie synowi botoksu, aby zahamować jego nadmierną potliwość stóp (oczywiście tylko Sharon widziała w tym problem).

Teraz aktorka broni się, jak może. Twierdzi, że ostatnie doniesienia były „absolutną nieprawdą\”. Kto jednak uwierzy kobiecie, która dzień po utracie syna śmieje się do rozpuku na beztroskim lunchu z koleżanką?