Ksiądz Ray Kelly, który obok posługi kapłańskiej spełnia się także jako wokalista, za sprawą filmu ze ślubu, podczas którego zaśpiewał Hallelujah, został gwiazdą internetu (czytajcie: Zrobił to w kościele! [VIDEO].

Internauci w większości byli zachwyceni rozśpiewanym duchownym. Nie wszystkim jednak publiczne występy księdza w kościele przypadły do gustu.

Jak pisze interia.pl, na łamach Gościa Niedzielnego występ księdza skrytykował jeden z publicystów:

Śpiew w czasie Mszy odnosi się do Boga, oddaje Mu chwałę – jest wpleciony w dziejącą się tajemnicę. A tu coś tu zgrzyta. Bo to jednak występ. Gwiazdorski. Nagle kapłan występuje tylko w swoim imieniu, bo chce coś fajnego zaprezentować. (…) Jako uczestnik Mszy czułbym pewnie prywatny niesmak.

Dziennikarz Gościa podkreśla, że centralnym punktem liturgii jest Jezus:

Na Mszy nie ma miejsca na dominowanie, bo Dominus – Pan, jest jeden. Tam centrum od początku do końca musi pozostać Jezus Chrystus.

Zgadzacie się z tezą, że ksiądz zrobił z siebie gwiazdę?

Cały artykuł znajdziecie tutaj.