Na szczęście kończą się zdjęcia do najnowszego filmu z udziałem Colina Farrella. Gdyby praca przedłużyła się jeszcze trochę, biedny aktor z amanta zamieniłby się (wizualnie oczywiście) w klasycznego lumpa.

Ma długie włosy i wychudzoną twarz. Ubrania wiszą na nim jak na wieszaku. W dodatku pokazuje się w zniszczonych rzeczach, co jeszcze podkreśla mizerię jego wyglądu. A wszystko to dla potrzeb filmu. Colin upodabnia się bowiem do swego bohatera.

W najnowszej produkcji zatytułowanej „Triage” Colin gra Marka – bośniackiego reportera wojennego, który podczas wykonania niebezpiecznego zadania traci swojego najlepszego przyjaciela. Prawdziwy koszmar zaczyna się po powrocie Marka do domu. Jego dziewczyna Elena szuka klucza do zagadki: co powoli zabija chłopaka?

Film zapowiada się interesująco. Mamy nadzieję, że do dnia premiery Farrell odtuczy się choć trochę i wróci do dawnej formy.