Choć nie dostaliśmy się do finałowej trójki, to i tak występ Cleo na Eurowizji był komentowany równie gorąco jak show jaki dała Conchita Wurst. My tworzymy memy na temat kobiety z brodą, a zagraniczne media nie przebierają w słowach oceniających piękne Słowianki. Oto kilka wyimków:

Czy my także nie mogliśmy mieć na wpół odzianych biuściastych blondynek, które nawet nie były tancerkami, tylko po prostu robiły obsceniczne rzeczy z falliczną ubijaczką do masła i trochę prania? Właściwie nie. Nie powinniśmy. Czasy Benny’ego Hilla mamy dawno za sobą. Występ Polaków był w zasadzie reklamą Polskiej Izby Turystycznej wychwalającej zalety zatrudnienia polskich sprzątaczek przez UKIP lub zachęceniem budowlańców do powrotu na ojczyste ziemie. – pisze DailyMail.

Mirror też nie był dla nas łaskawy:

To było trochę jak skrzyżowanie mleczarek z Miley Cyrus, połączone z występem europejskiej wersji Beyonce. Co za mieszanka! Gdyby głosowanie dotyczyło najseksowniejszych wieśniaczek w wydekoltowanych bluzkach, wygraliby.

Cięty język Donatana to przy tym pikuś?

Występ Cleo to skrzyżowanie mleczarek i Miley Cyrus?

Występ Cleo to skrzyżowanie mleczarek i Miley Cyrus?