Żona Liama Neesona, Natasha Richardson w stanie krytycznym
Mówią o martwicy mózgu.
Natasha Richardson, żona Liama Neesona miała poważny wypadek na stoku. Aktorka doznała poważnych obrażeń głowy.
Do wypadku doszło w poniedziałek. Poszkodowaną szybko przewieziono do szpitala niedaleko Quebecu, potem zaś przetransportowano do Montrealu.
Następnie zadecydowano, by aktorkę przewieźć do kliniki w Nowym Jorku.
Po upadku na nartach Richardson nie podejrzewała, że dzieje się coś złego. Kiedy patrol na stoku zalecił jej kontakt z lekarzem, odmówiła. Twierdziła, że czuje się dobrze.
Dopiero po godzinie zaczęła odczuwać bardzo silny ból głowy. Wtedy wezwano pomoc.
Źródła podają różne informacje o stanie zdrowia aktorki. Pojawiły się głosy, jakoby żona Neesona miała martwicę mózgu, nikt jednak nie potwierdził oficjalnie tych pogłosek.
Dodajmy, że podczas jazdy na nartach aktorka nie miała na sobie kasku – przepisy obowiązujące na stokach w okolicach Quebecu tylko zalecają jego używanie, nie jest on zaś obowiązkowy.
mithra | 25 marca 2009
współczuję… ;(
8kika9 | 20 marca 2009
o boze to straszne:(
gość | 19 marca 2009
już umarła.. [*]
gość | 18 marca 2009
no coz tak to jest jak sie niema kasku niewiem ludzie niemysla o tym ze niesa sami na stoku i ze ktos moze w nich wjechac a jak dostanie taka narta w glowe no to coz …. moj kolega tak jechal i pijany facet w niego wjechal uderzyl narta w glowe naszczescie mial kask ktory po tym pekl na pol wiec wiadomo co by sie stalo z jego glowa a tak sie upieral i niechcial zalorzyc kasku naszczescie wkoncu dal sie namowic
gość | 18 marca 2009
Jeśli ma martwice to można uznać, że umarła. I odłączyć to co zostało czyli ciało. W USA tak można ;] bo tam się opiera na medycynie a nie na opiniach biskupów i papieża…