Rozpętała się wojenka o Weronikę Rosati. Jej starszy „opiekun\” postanowił się bronić. Na celowniku znalazła się matka 24-latki, Teresa Rosati. Andrzej Żuławski na łamach Faktu zarzuca jej, że to ona winna tego, co sieje się wokół jej córki:

– Był kiedyś taki włoski film Bellissima o matce, która z powodu jakiejś zupełnie obłąkanej, patologicznej miłości robi wszystko, co w jej mocy, żeby córka zrobiła karierę, stała się słynna i zaistniała w świecie. I z jednej strony jej się to udaje, ale z drugiej strony niszczy jej duszę, serce. A potem niszczy ją samą… – mówi reżyser. – Nie rozumiem sformułowania, które pojawiło się w publikacjach, o tym, że jestem rzekomo przyjacielem rodziny, który dopuścił się potwornej zdrady. Jak to usłyszałem, to o mało nie spadłem z krzesła. Mogę tylko powiedzieć, że ja tych ludzi w ogóle nie znam. Panią Teresę Rosati widziałem raz i trwało to 5 minut. Z resztą bardzo nieprzyjemnych…

Jego zdaniem to rodzina Rosatich chce skorzystać na jego sławie. Tak, jakby sami nie mieli znanego nazwiska…

– To jest zakłamanie, to tryb ludzi, którzy chcą się podłączyć. Jakieś nazwiska, jakieś coś, żeby było też coś o nich. Dobrze, proszę bardzo, mnie to nie przeszkadza. Mnie przeszkadza sedno sprawy – zachodzę w głowę jak ludzie mogą żyć w takich kłamstwach. Ta fala g**na podeszła mi pod nos i mam tego dosyć! – opowiada dosadnie.

Żuławski wyraźnie nie przepada za matką Weroniki. Nazywa ją \”bardzo brudnym źródłem\” bolejąc nad tym, że jego syn(!) zostanie pozbawiony towarzystwa młodej dziewczyny. Tyle krzyku o parę zdjęć… Sprawa, którą można było załatwić po cichu, bez prania brudów. Jak widać gwiazdy mamy bardzo \”zachodnie\” i wywlekanie różnych rzeczy w mediach jest już dla nich chlebem powszednim.

– Mój [13-letni] syn Vincent bardzo kocha Weronikę. Byli ze sobą bardzo zżyci. On dzwoniąc do mnie, zawsze pyta: A jak „Pchła”? – bo tak ją nazywa. I co ja mam mu powiedzieć?! Że dorośli kłamią, wygłupiają się, demolują tę biedną dziewczynę? Jest mi teraz strasznie przykro i nie wiem, co mu powiem. On zapyta pewnie – co jej zrobili? A ponieważ widział mamę Rosati w akcji raz i po prostu doznał szoku, to może w ten sposób mu wytłumaczę. Nie wiem… Jeżeli pan uważa rodzinę Rosati za źródło, to to jest bardzo brudne źródło!

Kompletny wywiad z Andrzejem Żuławskim znajdziecie na stronie Faktu.