Menadżer Amy Winehouse twierdzi, że piosenkarka cierpi z powodu bakterii. Innego zdania jest dziennik The Sun, zdaniem którego artystka prawdziwie rockandrollowo i hardcore’owo zgasiła na policzku… papierosa.

Zajście miało miejsce w restauracji, gdzie palenie jest zabronione. Kelnerka zwróciła Amy uwagę pierwszy raz, drugi, trzeci… I właśnie – za trzecim razem Winehouse nie wytrzymała. Zgasiła swojego papierosa na własnym policzku.

– Nawet się nie wzdrygnęła, taka była naćpana – opowiada świadek zajścia.