Bartosz Żukowski gorzko o roli Waldusia w „Kiepskich”: „Człowiek, który w przerwach czyta książkę, nagle musi grać debila”
Wyznał, że serial znacząco niszczył mu życie prywatne.
Serial „Świat według Kiepskich” miał swoją premierę 16 marca 1999 roku i po 23 latach w listopadzie 2022 roku zakończył emisję na 35. sezonie. Na przestrzeni ostatnich kilku lat pożegnaliśmy również wielu kultowych aktorów z serialu, m.in Marzenę Kipiel-Sztukę, Ryszarda Kotysa, Dariusza Gnatowskiego czy Bohdana Smolenia.
I choć „Świat według Kiepskich” doczekał się ogromnego rzesza wiernych fanów, prace nad serialem nie zawsze przebiegały w kolorowej, przyjaznej atmosferze, a część aktorów nie znosiła swoich ról. W czerwcu 2024 roku Andrzej Grabowski, który przez ponad 20 lat wcielał się w kultową rolę Ferdka Kiepskiego w rozmowie z Marcinem Wieczorkiem przyznał, że gra w serialu była dla niego udręką:
Ja przyjąłem tę rolę z myślą, że – po przeczytaniu trzech pilotażowych odcinków – w związku z tym, że to jest mój zawód, a nie hobby – co często powtarzam – to ja wezmę to i zagram te trzy odcinki. To jest niemożliwe, żeby taki głupi serial poszedł dalej. Żeby to dalej było ciągnięte i kręcone. Może zarobię trochę pieniędzy. To się skończy i będę dalej pracował w teatrze czy w innych propozycjach filmowych. No, a okazało się, że po tych trzech było dziesięć. No to sobie pomyślałem: „to jest mój zawód, a nie hobby”. Wobec tego podjąłem się tych następnych dziesięciu, nie bardzo lubiąc tę postać i nie bardzo lubiąc tam grać.
Andrzej Grabowski NIE CIERPIAŁ „Świata według Kiepskich”. Był nieznośny dla kolegów z planu!
Bartosz Żukowski o ciemnych stronach popularności „Świata według Kiepskich”
Teraz okazuje się, że jego odczucia podzielał również serialowy syn Grabowskiego – Bartosz Żukowski, który w „Świecie według Kiepskich” wcielał się w rolę Waldusia. Aktor pojawił się w podcaście Żurnalisty, gdzie opowiedział o swoich odczuciach związanych z serialem. Już na wstępie przyznał, że o jego udziale w produkcji zadecydowały poważane nazwiska czołowych polskich aktorów:
Gdyby nie osoby, które były zaangażowane w ten projekt czyli Andrzej Grabowski, Rysiu Kotys, pani Feldman… ja myślę, że to przekonało, nawet nie tyle mnie, co agenta, który mnie wtedy reprezentował. To był argument, bo to były osoby ważne dla polskiego kina, teatru.
W trakcie rozmowy Bartosz Żukowski podkreślił, że popularność serialu przerosła jego najśmielsze oczekiwania. Niestety, miało to również swoje ciemne strony ponieważ w oczach ludzi zacierała się granica między aktorami, a odgrywanymi przez nich postaciami:
To, co w tej chwili ktoś mówi, że „jest popularny”, bo gra tam w jakimś czymś, w jakimś serialu codziennym, to im się wydaje, że to jest popularne. Natomiast wówczas było tych seriali może pięć, a może trzy. W związku z czym siła rażenia i oglądalność to była wielomilionowa. To siła rażenia czegoś takiego była.. no nie wiem do czego to porównać, pewnie tak, jak w tej chwili mają ci influencerzy – przyznaje.
„Te postacie, które graliśmy, to były takie postacie, z którymi było dość łatwo się utożsamić jakkolwiek. Cała formuła tego, tematyka, to wszystko czyniło z nas takie osoby, których ta prywatność się zamazuje, bo ludzie patrzyli na nas poprzez pryzmat tej postaci” – mówi Żukowski.
W związku z tym w jego życiu prywatnym zdarzały się bulwersujące sytuacje z udziałem fanów: „Wydawało im się, że jak mnie widzą w tramwaju czy w restauracji, przyjdą i klepną mnie w plecy, to jest wszystko okej. A ja nie jestem taki”.
Nie mam nic przeciwko, żeby ktoś do mnie podszedł, poprosił o autograf czy nawet pogadał albo powiedział „jest pan ch*jowy proszę pana” bo i takie też się zdarzały krytyki. Ale w momencie, kiedy ja jestem w prywatnej sytuacji ze znajomymi czy z rodziną, czy na przykład na pogrzebie mojej babci, gdzie po prostu panowie grabarze przyszli i powiedzieli, czy cyknę sobie z nimi zdjęcie, gdzie ja zalany łzami stoję nad grobem… to są sytuacje, że to się naprawde filozofom nie śniło, a nawet fizjologom. Na to nie jest przygotowany żaden człowiek, po prostu nikt.
Bartosz Żukowski pojawi się w „Tańcu z Gwiazdami”? „Walduś” zabrał głos
Nieżyjący Boczek i Paździoch zagrali w nowym odcinku „Świata według Kiepskich”. Jak to możliwe?!
Bartosz Żukowski żałuje swojej roli Waldusia w „Świecie według Kiepskich”?
Aktor został zapytany, czy tak jak Andrzej Grabowski nienawidził odgrywanej przez siebie postaci. Żukowski przyznał, że czuł się źle z odgrywaniem roli „głupka”, jednak przez cały czas traktował to jak zawodowe wyzwanie:
Każdy z nas tego (swojego bohatera – przyp.red) nienawidził. Bo każdy z nas był takim człowiekiem gdzieś zakorzenionym. Ja też nie wydaje mi się żebym był jakimś specjalnym głupkiem. Wydaje mi się, że rodzice pewną wrażliwość we mnie wyrobili, środowisko, otoczenie, znajomi. Też taki otwarty umysł, zainteresowanie światem, sztuką. Wydawało mi się że coś wiem o świecie. I wiadomo, dla mnie to była rola, to nie był dla mnie problem, ja nie miałem jakiegoś tożsamościowego problemu, że ja – człowiek, który w przerwach czyta książkę, nagle muszę grać debila, głupka takiego. To było fajne, to było wyzwanie dla mnie.
W trakcie rozmowy przyznał też, że rola Waldusia i sława, która spadła na niego wraz z rosnącą popularnością serialu znacząco niszczyła mu życie prywatne. Dodatkowo fani do tego stopnia nie potrafili oddzielić go od odgrywanej roli, że potrafili zarzucać mu kłamstwo, gdy informował o swojej abstynencji, ponieważ serialowy Walduś na ekranie non stop pił piwo ze swoim ojcem:
„To dla każdego z nas było uciążliwe. Jeżeli jesteś człowiekiem wrażliwym, to potrzebujesz mieć też ten przelot swój ze sobą, z rodziną. Dla mnie to się stało takie najbardziej słabe w momencie, gdy znajomi nagle powiedzieli, że oni nie będą ze mną wychodzić. Naprawdę. Ja pamiętam tamten moment, tą argumentacje, że to jest zawsze sensacja. Wakacje w Polsce nie miały sensu czy wyjazdy z jakimś polskim biurem – to nie miało sensu. Bo ludzie wyjeżdżają, piją sobie i już są przyjaciółmi twoimi. No pewnie, bardzo fajnie, miło mi, ale ja też tu przyjechałem wypocząć i ja chcę zupełnie inaczej wypoczywać. Czy ktoś mnie zaprasza i chce mi postawić drinka, a ja nie piję w od dwudziestu lat w ogóle. I mówię „Dziękuje, ale nie skorzystam. Bardzo mi miło, ale nie piję” to myślą ludzie, że ja kłamię albo gwiazdorzę. Że kłamię, że to jest niemożliwe” – tłumaczy Bartosz.
Na koniec przyznał, że pracę w „Świecie według Kiepskich” traktował jedynie jako źródło swojego dochodu, dlatego nie interesowało go chodzenie po ściankach czy udzielanie wywiadów:
To nigdy nie było centrum mojego życia, chociaż było fizycznie poprzez czas, który musiałem spędzać na planie, że było to główne źródło mojego dochodu przez pewien czas. Na szczęście miałem wspaniałych producentów, oni w końcu położyli laskę na mnie, że ja nie jeżdżę na te wszystkie wywiady, te wszystkie ramówki i tak dalej, bo dla mnie to była katorga i w ogóle mnie to nie interesowało. Na początku jeszcze próbowali mnie zmobilizować, a potem naprawdę przymykali oko i zwalniali mnie z tego obowiązku. Dla mnie to było głupie, beznadziejne i niczemu nie służące. I nadal tak z resztą jest – zakończył.
Pamiętacie Mariolkę ze „Świata według Kiepskich”? Tak się zmieniła!