Były kamerdyner ujawnia, jak się czuje książę William: „To cud, że funkcjonuje”

W brytyjskiej rodzinie królewskiej od dłuższego czasu dzieje się źle. Po śmierci królowej Elżbiety II władzę przejął jej syn Karol i zasiadł na tronie w wieku 75 lat. Niestety, nieoczekiwanie w 2024 roku Pałac Buckingham ogłosił, że u króla Karola III wykryto nowotwór, a dwa miesiące później księżna Kate przyznała, że ona również mierzy się z rakiem. I choć obydwoje oddano w ręce najlepszych lekarzy, do informacji publicznej nie wyciekają żadne dalsze informacje o stanie ich zdrowia lub stopniu zaawansowania choroby.

Król Karol III wygłosił ORĘDZIE! Mówi o „wielkim smutku”

Były kamerdyner księcia Williama szczerze o jego samopoczuciu w obliczu kryzysu i chorób bliskich

Choroba ojca i małżonki sprawiła, że niemal wszystkie królewskie obowiązki spadły na księcia Williama, który teraz w zastępstwie bierze udział we wszystkich oficjalnych wydarzeniach i spotkaniach z poddanymi. Ciągła praca, stres i strach o najbliższych niewątpliwie odciska na nim jednak swoje piętno.

Teraz o kondycji księcia wypowiedział się były kamerdyner rodziny, Grant Harrold. W rozmowie z „New York Post” wyraził szacunek dla Williama, który świadom spoczywającej na nim odpowiedzialności nie zaniedbał swoich obowiązków:

William stracił matkę w młodym wieku, jego ojciec, który właśnie został królem, czym jest zachwycony, walczy z rakiem, a jego żona, która jest jego bratnią duszą, najlepszym przyjacielem i partnerką, jest teraz też zmaga się z rakiem […] William jest starszym członkiem rodziny królewskiej i nadal musi wykonywać swoje obowiązki.

Jednocześnie przyznał, że jego zdaniem to prawdziwy cud, że książę William wciąż „trzyma się” psychicznie:

Mówisz o zdrowiu psychicznym i o tym, jak rodzina królewska wspiera zdrowie psychiczne – to cud, że William nadal funkcjonuje.

Harrold podkreślił również, że jego zdaniem książę William odziedziczył siły i hart ducha po swojej babci, królowej Elżbiecie II:

Nie mam wątpliwości, że w modlitwach prawdopodobnie myśli o swoich zmarłych dziadkach i o tym, co by zrobili. Gdzieś, gdziekolwiek są, jestem pewien, że dadzą mu wsparcie, którego potrzebuje.

Roześmiany książę William znów sam spełnia obowiązki królewskie. Nie widać po nim zmartwienia?