Trzeba komuś porządnie zaleźć za skórę, by były menedżer wydał takie oświadczenie. Jakub Majoch, który zajmował się gasnącą karierą Doroty Rabczewskiej od sierpnia do grudnia 2011 roku, dość szczegółowo opisał, jak wyglądała współpraca.

Mimo oficjalnego tonu wiadomość jest jedna: od Dody jak najdalej.

Oto ono – soczyste i wiele mówiące:

Pomimo szacunku dla talentu gwiazdy (…) nie mogliśmy zgodzić się na kontynuowanie współpracy. Głównym z motywów naszej decyzji był fakt niewywiązywania się przez Artystkę z umów, których zawieranie było efektem naszej długiej i ciężkiej pracy. Tutaj przytoczyć można umowę na nagranie piosenki promującej film Kac Wawa czy też napisanie książki, o której wielokrotnie w mediach wypowiadała się sama Doda.

Mając na względzie dobry wizerunek naszej firmy nie mogliśmy (…) zgodzić się na kontynuowanie pracy z Artystką, która zamiast na działalności artystycznej skupiała się głównie na wywoływaniu kontrowersji, często na granicy prawa.

Niestety, pomimo ogromu pracy poświęcanego karierze Dody nie mieliśmy wpływu na wiele wydarzeń, o których dowiadywaliśmy się z portali internetowych czy gazet. Można tu przytoczyć pokaz jednej ze znanych projektantek, podczas którego Artystka pokazała intymne części swojego ciała. Poza naszą kontrolą były także liczne, negatywnie komentowane stylizacje Dody – tu przytoczyć można pokaz duetu projektantów Paprocki&Brzozowski, na którym Doda pokazała się w stroju imitującym jedną z ekskluzywnych marek odzieżowych informując, iż jest on oryginalny.

Czyli innymi słowy: ten \”luji witą\” chyba jednak nie Louis Vuitton…

Wielokrotnie z wywiadów udzielanych przez Dodę dowiadywaliśmy się nieprawdziwych informacji, jakoby prowadzone był negocjacje ze stacjami telewizyjnymi w sprawie jej udziału w charakterze jurorki w którymś z programów muzycznych.

A teraz najlepsze:

Ciągłe informacje o rzekomej przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych nie pomagały nam w zawieraniu nowych kontraktów. Mając na uwadze fakt, iż Doda nie porozumiewa się w językach obcych mogę jedynie wnioskować, że także i one były nieprawdziwe.

Biedna, a tak bardzo chciałaby zabłysnąć za granicą…

Do tej pory nie otrzymaliśmy należnego nam wynagrodzenia za sprawowaną nad Dodą opiekę managerską.

I na koniec:

Zasmucającym jest fakt, że w Polsce to często managerowie muszą odpowiadać za nieuczciwość swoich byłych podopiecznych. Pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że będzie to przestrogą dla innych.

Jednocześnie chciałbym zaznaczyć, że jakiekolwiek kolejne pomówienia Dody kierowane pod adresem mojej osoby lub reprezentowanej przeze mnie firmy będą niezwłocznie kierowane na drogę sądową celem ochrony dobrego imienia.

\"Były

\"Doda

\"Doda

\"Doda