Śmierć 30-letniej kobiety z Pszczyny wstrząsnęła całą Polską. Izabela zmarła w 22. tygodniu ciąży, ponieważ lekarze nie chcieli wykonać aborcji – czekali aż serce dziecka przestanie bić. Podjęli taką decyzję przez wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

Śmierć ciężarnej z Pszczyny: 30-latka przed śmiercią pisała do swojej matki, że się boi

Śmierć ciężarnej 30-latki w Pszczynie

Sprawą zajęła się Uwaga! TVN. Dotarli do matki 30-latki, która pokazała wiadomości telefoniczne z córką. O wszystkim pisaliśmy TUTAJ.

Dziennikarze UWAGI! skontaktowali się także z pacjentką, która przebywała na sali z Izabelą. Uważa, że 30-latka wiele razy prosiła o pomoc, a pielęgniarki i lekarze bagatelizowali jej stan:

 Na szczęście była zaopatrzona we własny termometr i co chwilę mierzyła sobie gorączkę. Około godz. 20 poszłam po położnej i lekarza, bo termometr wskazywał, że ma 40 stopni. Przyszły tylko położne, by sprawdzić, czy rzeczywiście jest taka wysoka temperatura. Potem poszły z powrotem do pokoju zabiegowego i wróciły z kroplówką oraz z lekami przeciwgorączkowymi. Położna powiedziała wtedy, że pewnie się gdzieś przeziębiła – opowiadała pacjentka szpitala w Pszczynie.

Rusin, Mołek, Popławska i Damięcki reagują na śmierć ciężarnej kobiety, której odmówiono aborcji

Kobieta wspomina, że Izabela trafiła do szpitala w dość dobrym stanie, potem drastycznie zaczął się pogarszać:

Słyszałam, że serce dziecka bije i dlatego nie mogą nic zrobić. Iza, dla mnie, jako laika, trafiła na oddział w dobrym stanie. Potem jej stan zaczął się pogarszać. Cały czas zgłaszała, że się źle czuje. Lekarz mówił jej, że nie widzi nic niepokojącego. Potem znowu gorączka i kroplówka i nic więcej. W nocy klęczała na ziemi i wymiotowała. Powiedzieli jej, że ma wejść na łóżko, bo pacjentki muszą się wyspać i być wypoczęte. Na drugi dzień dowiedzieliśmy się, że Iza zmarła. Dla mnie to jest bulwersujące, karygodne, ona mogła żyć. Gdyby lekarze podjęli działania, gdyby się nią zaopiekowano. Pozostawiono ją samą sobie – mówi rozgoryczona pacjentka.

Wspomina też, że 30-latka mówiła jej, że nie chce umierać, bo ma dla kogo żyć. Pacjentka zgodziła się zeznawać w sprawie.

Rzeczniczka szpitala w wydanym oświadczeniu zapewniła, że 30-letnia kobieta była „pod stałą opieką lekarską i nieustannie był monitorowany jej proces leczniczy”.

Pacjentka szpitala jednak twierdzi coś innego. Co myślicie o całej sytuacji?

 

 

Szpital Powiatowy w Pszczynie Fot. Jarek Praszkiewicz / Forum