Dawid Kwiatkowski, który zajął 3. miejsce w Tańcu z gwiazdami, w ciągu ostatnich kilku dni ostro imprezował.

Wokalista nie kryje tego faktu, na blogu jestemdawid.com pisze:

Po tylu miesiącach treningów i stresu związanego z Dancing with the Stars, przyszły dni wolne… no może prawie. Poświęciłem je swoim przyjaciołom, znajomym. Trochę poimprezowaliśmy, trochę dużo, ale „jak nie my to kto?”. Było śmiesznie do tego stopnia, że gdy w niedzielny poranek obudziłem się i chciałem iść do toalety, ujrzałem właśnie tam na ziemi śpiącego Mateusza… whaaat hahahah. Ogólnie mega, wyrzuciłem z siebie wszystko przez te kilka nocy.

Balangowanie Kwiatkowskiego stało się tematem newsa Faktu, który zrobił wokół tego sporą aferę. 18-letni piosenkarz wydaje się być zaskoczony faktem, że jest teraz śledzony przez paparazzi.

Wchodząc w to wszystko, czyli świat showbizu, nie do końca chyba byłem przygotowany na różne smaczki z nim związane. A na pewno nie na paparazzi. Byłem święcie przekonany, że po prostu wszystkie gwiazdy (gwiazdy, czyli nie ja) ustawiają się z nimi, mówią gdzie będą i o której no i trzaskają sobie zdjęcia, czasem też nawzajem (lol) no i każda strona jest zadowolona. Jedna świeci swoim śniadaniem, czy zakupami w blaszaku w mediach, a druga ma po prostu za to hajs. Ta pierwsza też, no bo czym więcej Ciebie w mediach, tym łatwiej później o jakieś kampanie reklamowe etc.. Jednak sam na własnej skórze zacząłem się przekonywać, że nie zawsze tak jest

– pisze Kwiatkowski.

A potem opowiada scenę z udziałem fotoreporterów:

W poprzednim tygodniu siedziałem sobie z Sarą w jednej z moich ulubionych restauracji w Warszawie Dziurce od klucza i jedliśmy śniadaniobiad. Skończyliśmy jeść znakomite makaaarony i chcieliśmy jechać dalej. Idąc po skuter, ktoś woła moje imię i mówi mi, że… „Dawid, c**e za Tobą jadą”. Cwele… z czym innym, a raczej z kimś innym kojarzy mi się c**l, no ale dobra. Po chwili zastanowienia, skojarzyliśmy o co może temu Panu chodzić. Zobaczyliśmy auto z paparazzi w środku i usłyszeliśmy klatki z aparatu. Pominę fakt wielkiej kłótni tego Pana i Panów z auta o właśnie tego c**la. Dobra, spoko, jem obiad i jadę na skuterze, nic złego nie robię (fleur rebelle), więc totalny luz. Wyjeżdżam z bramy czując się jak świętej pamięci księżna Diana i takie… strasznie dziwne uczucie. Miałem już z tym styczność ale w bardziej „służbowych” sytuacjach, a nie w takiej prywacie. Kolejna sytuacja – 5 rano, wychodzimy ze znajomymi z klubu no i znów widzimy auto.

Czemu o tym piszę… sam nie wiem. Może dlatego, że jest to dla mnie dziwnie, bo ja czuję się całkiem zwykły, normalny, robię swoje i potem zamykam się w domu (albo i nie), a przez takie właśnie akcje boję się, że zacznę myśleć inaczej. Ale praca to praca, w sumie jest bardzo ciekawa, może i ja kiedyś zostanę paparazzi… i będę kminić okolicę pobytu Rihanny po tle zdjęcia na insta.

Szkoda mi też moich znajomych, bo zawsze wychodzą niekorzystnie na tych zdjęciach

– dodaje Dawid.

Biedny Kwiatek. Teraz nie będzie miał spokoju nie tylko ze strony fanek, ale i paparazzi!

Dawid Kwiatkowski czuje się jak księżna Diana