Na co chorował Tomasz Jakubiak? Pierwsze objawy bagatelizował
Chorował na bardzo rzadki nowotwór.
Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku.
Osierocił syna, który przyszedł na świat w lipcu 2020 roku.
Z kolei w sierpniu 2023 roku, zaledwie rok przed diagnozą wzięła ślub na Bali.
Na co chorował kucharz?

U Tomasza Jakubiaka zdiagnozowano raka jelita i dwunastnicy. Następnie pojawiły się przerzuty do kości.
Pierwszymi objawami były silne bóle brzucha, które na początku lekceważył.
Choroba została zdiagnozowana w zaawansowanym stadium, co powodowało silne bóle i znaczne osłabienie organizmu.

Niestety po licznych badaniach okazało się, że nowotwór zalicza się do rzadkich i trudnych do wyleczenia nowotwór jelita i dwunastnicy.
W rozmowie z Dorotą Wellman tłumaczył, że „to jest coś, co praktycznie nie występuje albo występuje u niecałego procenta ludzi na świecie”.
„Nie mówiłem o tym ze względu na rodzinę, bo było mi wstyd jak dziecku przyznać się, że jestem chory. (…) Przyjechał do mnie lekarz do domu, mój znajomy i mówi: Słuchaj, musimy porozmawiać, bo masz nowotwór. Z rezonansu wyszło, że masz bardzo mocno zjedzone kości miednicy i jakieś dwa kręgi w kręgosłupie” – wyznał Tomasz Jakubiak w rozmowie.

Tomasz przeszedł chemioterapię, która tylko na chwilę przyniosła efekty, ale po pewnym czasie choroba dalej postępowała.
Do tego żołądek przestał przyjmować jedzenie i musiał mieć leczenie pozajelitowe, a przy tym nie mógł przejść kolejnej operacji. Tomasz Jakubiak mówił, że jest strasznie wychudzony i sam nie może patrzeć na siebie w lustrze.
Leczenie w Polsce nie przynosiło efektów, więc zdecydowali się na wyjazd do Izraela. Lekarze próbowali znaleść idealne leczenie dostosowane do jego komórek nowotworowych.
Po dwóch miesiącach wrócił do Polski z nadzieją na poprawę i powrót do zdrowia.
Mówił w „Dzień Dobry TVN”, że niesamowicie schudł:
„Lekko nie jest. Mam tak spuchnięte nogi, że nie mogę wytrzymać po prostu, kwestia mięśni i kości. Schudłem do granic możliwości, ważę 52 kg. Też ten organizm musi się nauczyć na nowo trzymać wszystko”.

W marcu Jakubiak publikował wiele radosnych filmów i wydawało się, że leczenie idzie w dobrym kierunku. Dużo czasu spędzał z żoną i dziećmi, a nie na szpitalnym łóżku.
Jednak nagle jego stan zdrowia pogorszył się – woda pojawiła się w płucach i szybko został przetransportowany karetką do Aten.
Koszt przejazdu wyniósł 25 tys. zł.
Wówczas on, jak i żona zaczęli mocno nagłaśniać zbiórkę na leczenie i w ciągu tygodnia zebrano milion złotych.
Podczas pobytu w Atenach kucharz nie od odzywał się do fanów, co wszystkich zaniepokoiło.
Wówczas 25 kwietnia 2025 roku opublikowano post w formie pisemnej, że Tomasz dalej walczy:
„Z całego serca dziękuję Wam za troskę, wiadomości i wsparcie: są dla mnie niezwykle ważne. Odwiedzam Instagrama, czasem czytam Wasze komentarze i wiadomości, ale nie jestem w stanie każdemu z osobna odpisać. Proszę, nie odbierajcie tego jako obojętności: po prostu muszę teraz skoncentrować się na leczeniu. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Wasza obecność, dobre słowa i pozytywna energia są dla mnie nieocenione”.
Natomiast ta forma postu dała wielu do myślenia.
Niestety 30 kwietnia usłyszeliśmy najgorsze wieści – Tomasz Jakubiak nie żyje.
żal | 1 maja 2025
Trzymałam kciuki za Ciebie Tomku, bardzo mi przykro, że już Cię nie będzie…jesteś teraz tam, gdzie odeszli wszyscy fajni ludzie…bez dalszego ziemskiego cierpienia…
Anonim | 1 maja 2025
To bardzo s,itmacwiqro,ow wurbZU WSPOLCZUCIA EI tej rxinyc
Anonim | 6 maja 2025
Fajny człowiek odszedł. Smutno
żal | 1 maja 2025
Trzymałam kciuki za Ciebie Tomku, bardzo mi przykro, że już Cię nie będzie…jesteś teraz tam, gdzie odeszli wszyscy fajni ludzie…bez dalszego ziemskiego cierpienia…
Anonim | 1 maja 2025
Rip