Jak wygląda dzień Sary Boruc?
Bohaterką lipcowego numeru JOYa jest Sara Boruc. Żona Artura Boruca mówi między innymi o swoim codziennym życiu. Jak
wygląda zwykły dzień WAG?
Zobacz: Ma oryginalną urodę – wiecie, skąd pochodzi Sara Boruc?
Mój dzień jest totalnie zwyczajny – zaczyna Sara. – Zawsze chciałam, żeby nasze dzieci były wychowywane przez nas, rodziców na cały etat – mówi stylistka.
Rzadko bywam umalowana. Rano szykuję córki do szkoły, która jest oddalona od domu o godzinę drogi…
Sara Boruc dzieci
Na pytanie redaktorki, czy Sara faktycznie spędza w samochodzie 4 godziny dziennie odwożąc i przywożąc dzieci ze szkoły, pada następująca
odpowiedź:
Poświęciliśmy się i wozimy je tak daleko, by zaoszczędzić im stresu zmiany szkoły. Od czasu, gdy ją zaczęły, przeprowadziliśmy się już cztery razy – wyjaśnia Boruc.
Zobacz: Nie zgadniecie, dlaczego Artur wścieka się na Sarę Boruc
I dodaje:
Poza tym robię zakupy, sprzątam, gotuję, ćwiczę np. cardio, na bieżni i orbitreku, hula-hoop – mówi celebrytka.
Sara podkreśla, że sama gotuje:
Tak, bo dzieci i mąż uwielbiają moje potrawy. Mieszkając w Anglii, nie można polegać na tamtejszym jedzeniu, które czasami bywa koszmarne. Gotowania, zwłaszcza pysznych i zdrowych specjałów kuchni arabskiej, nauczył mnie tata – mówi Boruc.
Zwykłe życie? No, prawie…
Zobacz: Sara Boruc: W Anglii WAGs są uwielbiane






ona nie ma kasy dlatego tak doji meza…zydofska utrzymanka,pasozyt wstretny…
ta siedzi caly dzien z dupa w domu ,utrzymanka boruca i nic nie robi albo wydaje kase meza!!! by sie wkoncu praca jakas zajela..a nie ciagle ten glupi pysk fotografuje…
pusta idiotka.,..
[b]gość, 23-06-16, 16:01 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 13:16 napisał(a):[/b]Jakbym była kurą domową i chciała sobie kupic jakiś nowy ciuch, kosmetyki czy inne babskie pierdoły, to proszenie męża o pieniądze byłoby dla mnie poniżające.Ja np. nie pracuje bo corka ma dopiero 2 lata wiec czekam az pójdzie na pełny wymiar czasu do szkoły ( w UK od 4 roku życia, wczesniej dziecku przysługuje jedynie 10-15 h w tyg). Wtedy bede mogła pójść do pracy ma pełny etat. I nigdy nie zdarzyło mi sie prosić sie męża o cokolwiek. Mamy dwie osobne karty do konta wiec normalnie korzystam z niego kiedy tylko potrzebuje i gdybym sie zapytała męża czy moge cos sobie kupić to by mnie wyśmiał, ze w ogole pytam.[/quote]Umarłabym w upokorzeniu korzystając z pieniędzy mojego męża. Własna forsa jest podstawą w życiu.
Masakra co niektore wypisuja! Ta ktora ma dziecko To jesli moze jesli sytuacja finansowa pozwala to zostaje w domu bo dzieci Tak szybko rosna a czas spedzony z dzieckiem Nie mozna porownac do niczego.
[b]gość, 23-06-16, 23:42 napisał(a):[/b]Masakra co niektore wypisuja! Ta ktora ma dziecko To jesli moze jesli sytuacja finansowa pozwala to zostaje w domu bo dzieci Tak szybko rosna a czas spedzony z dzieckiem Nie mozna porownac do niczego.Po co te uogólnienia? Mam kilka koleżanek wykonujących prestiżowe, wolne zawody, które szybko po porodzie wróciły do pracy. Mają doskonałą sytuacje finansową więc nie musiały pracować, chciały.
nowszy super jasne się prosić o każdy grosz. .nawet na szampon
[b]gość, 23-06-16, 13:16 napisał(a):[/b]Jakbym była kurą domową i chciała sobie kupic jakiś nowy ciuch, kosmetyki czy inne babskie pierdoły, to proszenie męża o pieniądze byłoby dla mnie poniżające.Ja np. nie pracuje bo corka ma dopiero 2 lata wiec czekam az pójdzie na pełny wymiar czasu do szkoły ( w UK od 4 roku życia, wczesniej dziecku przysługuje jedynie 10-15 h w tyg). Wtedy bede mogła pójść do pracy ma pełny etat. I nigdy nie zdarzyło mi sie prosić sie męża o cokolwiek. Mamy dwie osobne karty do konta wiec normalnie korzystam z niego kiedy tylko potrzebuje i gdybym sie zapytała męża czy moge cos sobie kupić to by mnie wyśmiał, ze w ogole pytam.
[b]gość, 23-06-16, 13:56 napisał(a):[/b]powiem szczerze ze patrze troche z politowaniem, moze z niejaka wyzszoscia na kobiety ktore zyja za pieniadze meza, nie pracujac zawodowo. To co mam i ile mam zawdzieczam tylko sobie, jak miec nie bede to tez tylko sobie bede mogla za to podziekowac.. Mam w niedalekim otoczeniu kobiety nie pracujace, zajmujace sie domem i dziecmi (dziecmi, ktore chodza do przedszkola, szkoly ) Chyba nie mam najlepszego zdania o nich, bo wiem ze moglby isc do pracy. Natomiast szanuje kobiety ktore nie musza pracowac bo maja stabilna sytuacje finansowa za sprawa malzonkow a mimo to pracuja.jesli patrzysz z wyzszoscia na takie kobiety to chyba masz jakies kompleksy i przerosniete ego.daj ludziom zyc jak chca.niektorzy faceci po prostu chca taki model rodziny.chca zeby w domu czekala na niego zona i dzieci kiedy wraca zmeczony z pracy ,chca zeby rozwijaly swoje pasje.ty patrzysz na innych z boki i ci sie wydaje ,ze jestes lepsza.ty po prostu masz inny model rodziny ,twoj maz nie ma nic przeciwko zeby wracal wczesniej z pracy niz ty i jestzescie szczesliwi.daj innym tez byc szczesliwym tak jak oni chca.
jeny jej nie da się lubić…
[b]gość, 23-06-16, 13:15 napisał(a):[/b]Prawda jest taka, że jak kobieta ma kiepską pracę albo nie ma pracy to zostaje w domu i wmawia wszystkim, ze to dla dobra rodziny. Ciekawe, czy jakby na nie czekały kierownicze stanowiska, kilka tysi pensji to też zostałyby kurami domowymi. Jakoś lekarki, prawniczki nie siedzą w domach.w normalnych warunkach – ok. ale jesli chodzi o takich pilkarzy, ktorzy musz apodrozowac, to juz nie jest takie oczywiste. zalozmy, ze jestes prawniczka. nie jakas gwiazda, tylko normalna prawniczka, na reke masz powiedzmy te 10-14 tys miesiecznie. a twoj maz gra w pilke nozna. on jedzie na wakacje, ty siedzisz w pracy – albo, tobie firma pozwala w danym momencie wykorzystac urlop i jedziesz sama, bo maz akurat ma sezon? dalej – maz sie postaral i moze zarabiac 100 tys euro miesiecznie – jesli sie przeprowadzi do niemiec. co robisz? przypominam, ze studiowalas i znasz prawo polskie, nie niemieckie. oczywiscie, mozesz poswiecic dwa lata, zrobic kurs i praktyki, ale wtedy prawie nie bedziesz widywala meza. no ale ok, decydujesz sie, robisz wszystko, zeby moc wykonywac zawod w niemczech. i jak to w koncu zrobisz, to meza klub sprzedaje do hiszpanii. i od nowa?
[b]gość, 23-06-16, 16:06 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 16:01 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 13:16 napisał(a):[/b]Jakbym była kurą domową i chciała sobie kupic jakiś nowy ciuch, kosmetyki czy inne babskie pierdoły, to proszenie męża o pieniądze byłoby dla mnie poniżające.Ja np. nie pracuje bo corka ma dopiero 2 lata wiec czekam az pójdzie na pełny wymiar czasu do szkoły ( w UK od 4 roku życia, wczesniej dziecku przysługuje jedynie 10-15 h w tyg). Wtedy bede mogła pójść do pracy ma pełny etat. I nigdy nie zdarzyło mi sie prosić sie męża o cokolwiek. Mamy dwie osobne karty do konta wiec normalnie korzystam z niego kiedy tylko potrzebuje i gdybym sie zapytała męża czy moge cos sobie kupić to by mnie wyśmiał, ze w ogole pytam.[/quote]To spoko masz, ale wierz mi ze to nie jest reguła[/quote]Z tym, ze i tak nie moge sie doczekać az pójdę do pracy 😉 kontakt z ludźmi i jakas odskocznia od domu jest człowiekowi po prostu potrzebna i tu juz nie chodzi o kasę.
[b]gość, 23-06-16, 16:01 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 13:16 napisał(a):[/b]Jakbym była kurą domową i chciała sobie kupic jakiś nowy ciuch, kosmetyki czy inne babskie pierdoły, to proszenie męża o pieniądze byłoby dla mnie poniżające.Ja np. nie pracuje bo corka ma dopiero 2 lata wiec czekam az pójdzie na pełny wymiar czasu do szkoły ( w UK od 4 roku życia, wczesniej dziecku przysługuje jedynie 10-15 h w tyg). Wtedy bede mogła pójść do pracy ma pełny etat. I nigdy nie zdarzyło mi sie prosić sie męża o cokolwiek. Mamy dwie osobne karty do konta wiec normalnie korzystam z niego kiedy tylko potrzebuje i gdybym sie zapytała męża czy moge cos sobie kupić to by mnie wyśmiał, ze w ogole pytam.[/quote]To spoko masz, ale wierz mi ze to nie jest reguła
[b]gość, 23-06-16, 13:56 napisał(a):[/b]powiem szczerze ze patrze troche z politowaniem, moze z niejaka wyzszoscia na kobiety ktore zyja za pieniadze meza, nie pracujac zawodowo. To co mam i ile mam zawdzieczam tylko sobie, jak miec nie bede to tez tylko sobie bede mogla za to podziekowac.. Mam w niedalekim otoczeniu kobiety nie pracujace, zajmujace sie domem i dziecmi (dziecmi, ktore chodza do przedszkola, szkoly ) Chyba nie mam najlepszego zdania o nich, bo wiem ze moglby isc do pracy. Natomiast szanuje kobiety ktore nie musza pracowac bo maja stabilna sytuacje finansowa za sprawa malzonkow a mimo to pracuja.Zgadza się z tym poglądem. Jak można chcieć byc czyjas utrzymanka? Niech Cie facet kopnie w d.pe albo zachoruje i co wtedy?
powiem szczerze ze patrze troche z politowaniem, moze z niejaka wyzszoscia na kobiety ktore zyja za pieniadze meza, nie pracujac zawodowo. To co mam i ile mam zawdzieczam tylko sobie, jak miec nie bede to tez tylko sobie bede mogla za to podziekowac.. Mam w niedalekim otoczeniu kobiety nie pracujace, zajmujace sie domem i dziecmi (dziecmi, ktore chodza do przedszkola, szkoly ) Chyba nie mam najlepszego zdania o nich, bo wiem ze moglby isc do pracy. Natomiast szanuje kobiety ktore nie musza pracowac bo maja stabilna sytuacje finansowa za sprawa malzonkow a mimo to pracuja.
[b]gość, 23-06-16, 11:26 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 11:09 napisał(a):[/b]Nie pier.dole droga pani ponizej .pisze o rozwodach ktore obserwuje w okol siebie.nie wiem co sie dzialo tak na prawde kiedys i nie wiem co sie dzieje w miescie obok.po co ta agresja?Postawiłaś tezę, ze ludzie się rozwodzą, bo są leniwi i nie chce im sie walczyć o związek. A nieudane małżeństwa były ZAWSZE. I ludzie by sie rozwodzili nawet i 500 lat temu, gdyby tylko nie było to społecznie piętnowane. A co do mojego przekleństwa, to masz rację, przepraszam, przyznaje sie ze trochę mnie poniosło, ale to nie wynika z agresji, tylko z niezrozumienia, dlaczego ludzie tak psioczą na nasze czasy. Kobiety, mamy teraz wszystko. Możemy isc do pracy, możemy siedziec w domu, możemy rozwieść sie z niewiernym mężem. Nie wiem skąd u wszystkich przekonanie ze kiedys było lepiej.[/quote]Ja też nie wiem. Moja teściowa przesiedziala z alkoholikiem, bo na wsi rozwód to było piętno. Do pracy absolutnie, bo dzieci. Nie było przedszkoli, świetlic. Mówi, że zazdrości kobietom teraz, bo zawsze mają wyjście i ludzie ich tak nie osadzaja. Sama, gdyby to było teraz, odrszlaby.
Jakbym była kurą domową i chciała sobie kupic jakiś nowy ciuch, kosmetyki czy inne babskie pierdoły, to proszenie męża o pieniądze byłoby dla mnie poniżające.
[b]gość, 23-06-16, 09:25 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:54 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:50 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:44 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]Alimenty dostają też kobiety, które pracują zawodowo.[/quote]Alimenty powinny byc tylko dla dzieci, nie wiem z jakiej racji dla zon, a juz na pewno dla tych, którym dupy sie nie chciało ruszyć bo zawsze były „strażniczkami domowego ogniska”. Po rozwodzie tez ma je mąż utrzymywać?? To jest przeciez głupota.[/quote]Alimenty w Polsce są głównie na dzieci. A ich ściągalność to po prostu tragedia.[/quote]Ty wyemancypowana kobito!dobrze idź pracuj, dziecko powierz obcym , gotowanie i sprzątanie gosposi , być może twój mąż będzie zadowolony z takiego ” domowego ogniska” Są różne modele rodziny, opieka nad dziećmi, mężem i domem również jest pracą i również jest wyceniana stąd alimenty. Jeśli obu stronom to odpowiada to dlaczego nie? ja się bardzo cieszyłam będąc dzieckiem gdy moi rodzice mogli sobie pozwolić na to aby Mama nie pracowała, Mama miała dla mnie czas, w domu czekał obiad itd. Niech każdy żyje jak chce, i spełnia się w czym chce, ważne jest nasze szczęście a nie opinia innych. Taka Sara np stać ją na gosposie , kucharkę, opiekunkę, mogłaby nie robić nic, lub zająć się sobą-bywać na ściankach, pisać książki, udzielać porad kulinarnych, wiadomo, że przy ich trybie życia do urzędu pracować nie pójdzie.[/quote]Nie przesadzaj. Dziecko musi iść do szkoły, a ty możesz pójść do pracy. Dzieci i mężowie kur domowych to lenie i cioty. Dwie lewe ręce i wieczny foch.
Prawda jest taka, że jak kobieta ma kiepską pracę albo nie ma pracy to zostaje w domu i wmawia wszystkim, ze to dla dobra rodziny. Ciekawe, czy jakby na nie czekały kierownicze stanowiska, kilka tysi pensji to też zostałyby kurami domowymi. Jakoś lekarki, prawniczki nie siedzą w domach.
[b]gość, 23-06-16, 11:09 napisał(a):[/b]Nie pier.dole droga pani ponizej .pisze o rozwodach ktore obserwuje w okol siebie.nie wiem co sie dzialo tak na prawde kiedys i nie wiem co sie dzieje w miescie obok.po co ta agresja?Postawiłaś tezę, ze ludzie się rozwodzą, bo są leniwi i nie chce im sie walczyć o związek. A nieudane małżeństwa były ZAWSZE. I ludzie by sie rozwodzili nawet i 500 lat temu, gdyby tylko nie było to społecznie piętnowane. A co do mojego przekleństwa, to masz rację, przepraszam, przyznaje sie ze trochę mnie poniosło, ale to nie wynika z agresji, tylko z niezrozumienia, dlaczego ludzie tak psioczą na nasze czasy. Kobiety, mamy teraz wszystko. Możemy isc do pracy, możemy siedziec w domu, możemy rozwieść sie z niewiernym mężem. Nie wiem skąd u wszystkich przekonanie ze kiedys było lepiej.
[b]gość, 23-06-16, 11:03 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 10:59 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 10:11 napisał(a):[/b]patrząc na hejt poniżej wychodzi na to , że teraz trzeba mieć dużo odwagi aby przyznać się, że naszą pracą jest praca w domu; dbanie o dom, dzieci…To prawda i mnie to przeraża. Pracuje w korpo i mam z tego ok kase, jak jedziemy na wakacje czy narty, to płace za siebie, wszystkie rachunki na pól. Ale pracuje po 9-10h dziennie, w weekendy czasem biorę dyżury (ekstra kasa, ale tez np dzięki temu dostałam awans). Ale jak bym miała dzieci, to wolałabym spędzać weekendy z nimi i wracać z pracy o 17 a nie o 20. A wtedy nie miałabym premii, miałabym gorsza wydajność od kolegów z pracy, nie byłabym kandydatka do awansów. Cos za cos. Ale ale – to dopiero jakby poszły do szkoły. A takie malutkie? Nie chciałabym ich oddawać obcym do żłobka, wolałabym sama sie nimi opiekować. Potem chciałabym moc odbierać je wcześniej z przedszkola. Gotować im sama, z dobrych składników. Bawić sie z nimi. Spędzać razem dni, nie tylko wieczory. Widzieć, jak rosną a nie tylko słuchać o tym od opiekunek. I sie tego nie wstydzę. Pozdrawiam.[/quote]Twój mąż nie ma takich potrzeb?[/quote]Mój chłopak – owszem, ma. Mówi, ze chciałby byc homedad i napisać w tym czasie książkę (ma kilka publikacji, wiec to nie jest zupełnie bez sensu ;)). Tylko, ze to nie on moze byc zmuszony do zaprzestania pracy w czasie ciąży – to juz sie odbija na karierze, ludzie, z którymi szłaś łeb w łeb robia w tym czasie projekt wiecej. No i jestem fanką (teoretyczna póki co) naturalnego karmienia w pierwszym roku, co oznacza, ze większość wychowawczego ja bym wykorzystała. Po czymś takim moja pensja bedzie taka jak przed ciążą, jego mogła w międzyczasie wzrosnąć. A to w sumie dobry moment na drugie dziecko – i od nowa. I potem juz nie bedzie finansowo bede troche jednak do tylu. Nie wiem, jak kobiety to rozwiązują bez poświęcania więzi z dziećmi.
Czyli to zwykła kura domowa, która może zaszaleć w sklepie. Nic ciekawego.
[b]gość, 23-06-16, 11:09 napisał(a):[/b]Nie pier.dole droga pani ponizej .pisze o rozwodach ktore obserwuje w okol siebie.nie wiem co sie dzialo tak na prawde kiedys i nie wiem co sie dzieje w miescie obok.po co ta agresja?Postawiłaś tezę, ze ludzie się rozwodzą, bo są leniwi i nie chce im sie walczyć o związek. A nieudane małżeństwa były ZAWSZE. I ludzie by sie rozwodzili nawet i 500 lat temu, gdyby tylko nie było to społecznie piętnowane. A co do mojego przekleństwa, to masz rację, przepraszam, przyznaje sie ze trochę mnie poniosło, ale to nie wynika z agresji, tylko z niezrozumienia, dlaczego ludzie tak psioczą na nasze czasy. Kobiety, mamy teraz wszystko. Możemy isc do pracy, możemy siedziec w domu, możemy rozwieść sie z niewiernym mężem. Nie wiem skąd u wszystkich przekonanie ze kiedys było lepiej.
Nie pier.dole droga pani ponizej .pisze o rozwodach ktore obserwuje w okol siebie.nie wiem co sie dzialo tak na prawde kiedys i nie wiem co sie dzieje w miescie obok.po co ta agresja?
patrząc na hejt poniżej wychodzi na to , że teraz trzeba mieć dużo odwagi aby przyznać się, że naszą pracą jest praca w domu; dbanie o dom, dzieci…
Ktos kto tutaj nie rozumie kur domowych ma w takim razie szczescie,ze moze sie rozwijac zawodowo bo nie wszystkie kobiety moga wrocic do pracy po porodzie.poza tym ,wiadomo nigdy nie wiesz co w twoim zyciu sie wydazy ,ale wystarczy spojzec na model rodziny w jakiej wychowal sie maz zeby wiedziec co dla niego moze buc priorytetem i jakie ma wartosci.bardzo duzo w okol jest rozwodow ale ludzie zrobili sie leniwi.latwiej wymienic zone ,meza niz walczyc o zwiazek.
[b]gość, 23-06-16, 10:55 napisał(a):[/b]Ktos kto tutaj nie rozumie kur domowych ma w takim razie szczescie,ze moze sie rozwijac zawodowo bo nie wszystkie kobiety moga wrocic do pracy po porodzie.poza tym ,wiadomo nigdy nie wiesz co w twoim zyciu sie wydazy ,ale wystarczy spojzec na model rodziny w jakiej wychowal sie maz zeby wiedziec co dla niego moze buc priorytetem i jakie ma wartosci.bardzo duzo w okol jest rozwodow ale ludzie zrobili sie leniwi.latwiej wymienic zone ,meza niz walczyc o zwiazek.Nie pier.dol. Myslisz ze rozwody to znak czasów? Kiedys pan domu przed wojną posuwał sprzątaczki, szedł na wojnę i tam robił dzieci pokątnie, na wsi to samo. Nie rozstawali sie, bo to był wstyd przed ludźmi, li i jedynie. Zresztą polecam książkę „Epoka hipokryzji”, poświęconej seksie w w międzywojniu. Czytanie tego było obrzydliwe i przerażające, w porównaniu do tamtych czasów to my jesteśmy pruderyjni, serio.
[b]gość, 23-06-16, 11:03 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 10:55 napisał(a):[/b]Ktos kto tutaj nie rozumie kur domowych ma w takim razie szczescie,ze moze sie rozwijac zawodowo bo nie wszystkie kobiety moga wrocic do pracy po porodzie.poza tym ,wiadomo nigdy nie wiesz co w twoim zyciu sie wydazy ,ale wystarczy spojzec na model rodziny w jakiej wychowal sie maz zeby wiedziec co dla niego moze buc priorytetem i jakie ma wartosci.bardzo duzo w okol jest rozwodow ale ludzie zrobili sie leniwi.latwiej wymienic zone ,meza niz walczyc o zwiazek.Nie pier.dol. Myslisz ze rozwody to znak czasów? Kiedys pan domu przed wojną posuwał sprzątaczki, szedł na wojnę i tam robił dzieci pokątnie, na wsi to samo. Nie rozstawali sie, bo to był wstyd przed ludźmi, li i jedynie. Zresztą polecam książkę „Epoka hipokryzji”, poświęconej seksie w w międzywojniu. Czytanie tego było obrzydliwe i przerażające, w porównaniu do tamtych czasów to my jesteśmy pruderyjni, serio.[/quote]Ja jestem dopiero w liceum, ostatnio przerabialismy „Granicę”. Masakra, na miejscu Elżbiety dawno bym sie rozwiodła. Nawet do głowy by mi nie przyszło, zeby walczyć o związek z taką gnidą.
[b]gość, 23-06-16, 10:59 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 10:11 napisał(a):[/b]patrząc na hejt poniżej wychodzi na to , że teraz trzeba mieć dużo odwagi aby przyznać się, że naszą pracą jest praca w domu; dbanie o dom, dzieci…To prawda i mnie to przeraża. Pracuje w korpo i mam z tego ok kase, jak jedziemy na wakacje czy narty, to płace za siebie, wszystkie rachunki na pól. Ale pracuje po 9-10h dziennie, w weekendy czasem biorę dyżury (ekstra kasa, ale tez np dzięki temu dostałam awans). Ale jak bym miała dzieci, to wolałabym spędzać weekendy z nimi i wracać z pracy o 17 a nie o 20. A wtedy nie miałabym premii, miałabym gorsza wydajność od kolegów z pracy, nie byłabym kandydatka do awansów. Cos za cos. Ale ale – to dopiero jakby poszły do szkoły. A takie malutkie? Nie chciałabym ich oddawać obcym do żłobka, wolałabym sama sie nimi opiekować. Potem chciałabym moc odbierać je wcześniej z przedszkola. Gotować im sama, z dobrych składników. Bawić sie z nimi. Spędzać razem dni, nie tylko wieczory. Widzieć, jak rosną a nie tylko słuchać o tym od opiekunek. I sie tego nie wstydzę. Pozdrawiam.[/quote]Twój mąż nie ma takich potrzeb?
[b]gość, 23-06-16, 10:11 napisał(a):[/b]patrząc na hejt poniżej wychodzi na to , że teraz trzeba mieć dużo odwagi aby przyznać się, że naszą pracą jest praca w domu; dbanie o dom, dzieci…To prawda i mnie to przeraża. Pracuje w korpo i mam z tego ok kase, jak jedziemy na wakacje czy narty, to płace za siebie, wszystkie rachunki na pól. Ale pracuje po 9-10h dziennie, w weekendy czasem biorę dyżury (ekstra kasa, ale tez np dzięki temu dostałam awans). Ale jak bym miała dzieci, to wolałabym spędzać weekendy z nimi i wracać z pracy o 17 a nie o 20. A wtedy nie miałabym premii, miałabym gorsza wydajność od kolegów z pracy, nie byłabym kandydatka do awansów. Cos za cos. Ale ale – to dopiero jakby poszły do szkoły. A takie malutkie? Nie chciałabym ich oddawać obcym do żłobka, wolałabym sama sie nimi opiekować. Potem chciałabym moc odbierać je wcześniej z przedszkola. Gotować im sama, z dobrych składników. Bawić sie z nimi. Spędzać razem dni, nie tylko wieczory. Widzieć, jak rosną a nie tylko słuchać o tym od opiekunek. I sie tego nie wstydzę. Pozdrawiam.
[b]gość, 23-06-16, 09:27 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:44 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]Alimenty dostają też kobiety, które pracują zawodowo.[/quote]Alimenty powinny byc tylko dla dzieci, nie wiem z jakiej racji dla zon, a juz na pewno dla tych, którym dupy sie nie chciało ruszyć bo zawsze były „strażniczkami domowego ogniska”. Po rozwodzie tez ma je mąż utrzymywać?? To jest przeciez głupota.[/quote]jezu, piszecie tak jakby kazde malzenstwo konczylo sie rozwodem albo kazdy facet znajdowal sobie mlodsza. jak sie zyje zapatrzonym w zachod tak jak teraz jest modnie to tak sie konczy to wlasnie. usa i zachod to zlo
[b]gość, 23-06-16, 08:50 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:44 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]Alimenty dostają też kobiety, które pracują zawodowo.[/quote]Alimenty powinny byc tylko dla dzieci, nie wiem z jakiej racji dla zon, a juz na pewno dla tych, którym dupy sie nie chciało ruszyć bo zawsze były „strażniczkami domowego ogniska”. Po rozwodzie tez ma je mąż utrzymywać?? To jest przeciez głupota.[/quote]Jesli mąż chce, zeby zona przerwała kariere zawodowa i zajmowała sie domem, a zona sie na to zgadza, to jest ich wspólna decyzja. Wtedy konsekwencje tez sa wspólne, np ta, ze po latach przerwy zonie moze byc trudno znalezc prace (utrzymywać sie). Przypominam, ze faceci maja mózgi, moga o sobie decydować. Nikt ich nie zmusza do brania za zony biednych lasek, nikt ich nie zmusza do tkwienia w małzeństwie, gdy zona postanowi rzucić prace.
[b]gość, 23-06-16, 09:45 napisał(a):[/b]Aha, a potem tacy mężczyźni, co mamusia zawsze im prała, gotowała i sprzątała nie wiedza jak pralkę obsłużyć. Wiem, bo moj mąż był wlasnie takim przypadkiem, jak zaczęliśmy razem mieszkać, to robił wokół siebie straszny syf, bo myślał ze porozwalane skarpety same znikają, a zakupów robic nie trzeba bo lodówka sama sie napełnia. Na szczescie łatwo go było zreformować. Gorzej z teściową, która do dzisiaj nie moze przeżyć, ze jej synek musi coś sam zrobic, i wylewa na mnie z tego powodu najgorsze pomyje, bo przeciez prawdziwa kobieta musi zadbać o dom i codziennie ścierać kurze. Kobiety! Wychowujecie synów dla innych kobiet, wiec nauczcie ich zawczasu, ze nie stracą na męskości jak wezmą szmatę do ręki.wspolczuje ci tesciowej, ja mam moze i jeszcze gorzej, bo mieszkam z tesciami w jednym domu, jeszcze 2 lata musze wytrzymac, ale na szczescie sie nie wtracaja, chociaz i tak mi czasem na nerwy dzialaja ;p ale prawda z tymi chopami, cos w tym jest, chociaz moj czaseem pomoze posprzatac i pozmywa
Aha, a potem tacy mężczyźni, co mamusia zawsze im prała, gotowała i sprzątała nie wiedza jak pralkę obsłużyć. Wiem, bo moj mąż był wlasnie takim przypadkiem, jak zaczęliśmy razem mieszkać, to robił wokół siebie straszny syf, bo myślał ze porozwalane skarpety same znikają, a zakupów robic nie trzeba bo lodówka sama sie napełnia. Na szczescie łatwo go było zreformować. Gorzej z teściową, która do dzisiaj nie moze przeżyć, ze jej synek musi coś sam zrobic, i wylewa na mnie z tego powodu najgorsze pomyje, bo przeciez prawdziwa kobieta musi zadbać o dom i codziennie ścierać kurze. Kobiety! Wychowujecie synów dla innych kobiet, wiec nauczcie ich zawczasu, ze nie stracą na męskości jak wezmą szmatę do ręki.
[b]gość, 23-06-16, 08:44 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]Alimenty dostają też kobiety, które pracują zawodowo.[/quote]Alimenty powinny byc tylko dla dzieci, nie wiem z jakiej racji dla zon, a juz na pewno dla tych, którym dupy sie nie chciało ruszyć bo zawsze były „strażniczkami domowego ogniska”. Po rozwodzie tez ma je mąż utrzymywać?? To jest przeciez głupota.
[b]gość, 23-06-16, 08:54 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:50 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:44 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]Alimenty dostają też kobiety, które pracują zawodowo.[/quote]Alimenty powinny byc tylko dla dzieci, nie wiem z jakiej racji dla zon, a juz na pewno dla tych, którym dupy sie nie chciało ruszyć bo zawsze były „strażniczkami domowego ogniska”. Po rozwodzie tez ma je mąż utrzymywać?? To jest przeciez głupota.[/quote]Alimenty w Polsce są głównie na dzieci. A ich ściągalność to po prostu tragedia.[/quote]Ty wyemancypowana kobito!dobrze idź pracuj, dziecko powierz obcym , gotowanie i sprzątanie gosposi , być może twój mąż będzie zadowolony z takiego ” domowego ogniska” Są różne modele rodziny, opieka nad dziećmi, mężem i domem również jest pracą i również jest wyceniana stąd alimenty. Jeśli obu stronom to odpowiada to dlaczego nie? ja się bardzo cieszyłam będąc dzieckiem gdy moi rodzice mogli sobie pozwolić na to aby Mama nie pracowała, Mama miała dla mnie czas, w domu czekał obiad itd. Niech każdy żyje jak chce, i spełnia się w czym chce, ważne jest nasze szczęście a nie opinia innych. Taka Sara np stać ją na gosposie , kucharkę, opiekunkę, mogłaby nie robić nic, lub zająć się sobą-bywać na ściankach, pisać książki, udzielać porad kulinarnych, wiadomo, że przy ich trybie życia do urzędu pracować nie pójdzie.
[b]gość, 23-06-16, 08:44 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]Alimenty dostają też kobiety, które pracują zawodowo.[/quote]Alimenty powinny byc tylko dla dzieci, nie wiem z jakiej racji dla zon, a juz na pewno dla tych, którym dupy sie nie chciało ruszyć bo zawsze były „strażniczkami domowego ogniska”. Po rozwodzie tez ma je mąż utrzymywać?? To jest przeciez głupota.
[b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]A jak wiadomo ich ściągalność jest w tym kraju bliska 100%….
[b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.
Moja mama pracowała odkąd pamiętam, tata zresztą też. Moje babcie również pracowały zawodowo i mówiły mi, że nie można być zależną finansowo od faceta, bo jak będzie się coś złego dziać, to nie odejdziesz, bo nie masz własnych pieniędzy. Ja nie wyobrażam sobie siedzieć cały czas w domu i zajmować się dzieckiem. Niektóre kobiety się w tym spełniają, ja nie.
[b]gość, 23-06-16, 07:38 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 01:17 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 00:27 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 00:01 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 22-06-16, 23:07 napisał(a):[/b]Tak powinno byc, facet ma zarobic tyle by zona mogla zająć sie cala reszta, tak bylo u mnie w domu i mialam bardzo szczęśliwie dzieciństwoA dlaczego tak powinno byc? Bo ty tak mówisz kimkolwiek jestes? Ja sobie nie wyobrażam siedzenia w domu. Mój mąż nie zarabia średniej krajowej, więc pewnie mogłabym siedzieć w domu i domagać się poklasku z tego tytułu, ale ja mam trochę większe ambicje niż ta ty i tobie podobne. Moi rodzice oboje pracowali i nadal pracują. Nie wyobrażam sobie mojej mamy siedzącej w domu i pierdzacej w stołek. Masakra[/quote]”pewne” yhym czyli zgarnia ma 100 zł ponad norme 😉 Moze mama nie „pierdziala w stolek” wraz ze swoja jedynaczka na 30 m2 (moja miala 4 dzieci i wielki dom z ogrodem do ogarniecia) bo miala faceta pierdole i musiala biegac do roboty podrzucajac dziecko babce. Feminizm musial wymyślić facet 🙂 Kiedy kobietom wmówiono ze wieksza wartosc ma przerzucanie cukru w markecie niz wychowanie dzieci..[/quote]O lol xddd Moja mama miała trójkę do ogarnięcia i wielki dom z ogrodem, ale chodziła do pracy, i stać ją było razem z tatą na wynajęcie pani do sprzątania i ogrodnika, a wolny czas poświęcała mnie i mojemu rodzeństwu. Tata też, bo tu niektórzy zapominają ze ojciec też ma wychowywać. Poza tym, sama teraz jestem matką i w zyciu sie tak nie wynudziłam jak na macierzyńskim. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, siedzenie na placu zabaw, oglądanie bajek i latanie za dzieckiem jest strasznie NUDNE.[/quote]I dodaj jeszcze, że ogrodnik posuwał matkę a sprzataczkę ojciec…[/quote]A co, ma problem z tym ze jej rodzice pracowali, dorobili sie i stać ich było? Życzę bogatego męża proszę Pani, ciekawa jestem tylko czy zechce pasożyta utrzymywać
[b]gość, 23-06-16, 08:50 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:44 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]Alimenty dostają też kobiety, które pracują zawodowo.[/quote]Alimenty powinny byc tylko dla dzieci, nie wiem z jakiej racji dla zon, a juz na pewno dla tych, którym dupy sie nie chciało ruszyć bo zawsze były „strażniczkami domowego ogniska”. Po rozwodzie tez ma je mąż utrzymywać?? To jest przeciez głupota.[/quote]Alimenty w Polsce są głównie na dzieci. A ich ściągalność to po prostu tragedia.
Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. Pozdrawiam
[b]gość, 23-06-16, 08:23 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 08:12 napisał(a):[/b]Nie rozumem kur domowych. Co bedzie jak mężowie je rzucą? Z czego beda zyc? Taka Borucowa na pewno jest zabezpieczona, ale zwykle baby, które siedzą w domu na utrzymaniu męża i nie maja własnych pieniędzy sa po prostu głupie. PozdrawiamStad wlasnie sie wzięła idea alimentów.[/quote]Alimenty dostają też kobiety, które pracują zawodowo.
[b]gość, 23-06-16, 00:01 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 22-06-16, 23:07 napisał(a):[/b]Tak powinno byc, facet ma zarobic tyle by zona mogla zająć sie cala reszta, tak bylo u mnie w domu i mialam bardzo szczęśliwie dzieciństwoA dlaczego tak powinno byc? Bo ty tak mówisz kimkolwiek jestes? Ja sobie nie wyobrażam siedzenia w domu. Mój mąż nie zarabia średniej krajowej, więc pewnie mogłabym siedzieć w domu i domagać się poklasku z tego tytułu, ale ja mam trochę większe ambicje niż ta ty i tobie podobne. Moi rodzice oboje pracowali i nadal pracują. Nie wyobrażam sobie mojej mamy siedzącej w domu i pierdzacej w stołek. Masakra[/quote]„pewne” yhym czyli zgarnia ma 100 zł ponad norme 😉 Moze mama nie „pierdziala w stolek” wraz ze swoja jedynaczka na 30 m2 (moja miala 4 dzieci i wielki dom z ogrodem do ogarniecia) bo miala faceta pierdole i musiala biegac do roboty podrzucajac dziecko babce. Feminizm musial wymyślić facet 🙂 Kiedy kobietom wmówiono ze wieksza wartosc ma przerzucanie cukru w markecie niz wychowanie dzieci..
[b]gość, 23-06-16, 00:27 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 00:01 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 22-06-16, 23:07 napisał(a):[/b]Tak powinno byc, facet ma zarobic tyle by zona mogla zająć sie cala reszta, tak bylo u mnie w domu i mialam bardzo szczęśliwie dzieciństwoA dlaczego tak powinno byc? Bo ty tak mówisz kimkolwiek jestes? Ja sobie nie wyobrażam siedzenia w domu. Mój mąż nie zarabia średniej krajowej, więc pewnie mogłabym siedzieć w domu i domagać się poklasku z tego tytułu, ale ja mam trochę większe ambicje niż ta ty i tobie podobne. Moi rodzice oboje pracowali i nadal pracują. Nie wyobrażam sobie mojej mamy siedzącej w domu i pierdzacej w stołek. Masakra[/quote]”pewne” yhym czyli zgarnia ma 100 zł ponad norme 😉 Moze mama nie „pierdziala w stolek” wraz ze swoja jedynaczka na 30 m2 (moja miala 4 dzieci i wielki dom z ogrodem do ogarniecia) bo miala faceta pierdole i musiala biegac do roboty podrzucajac dziecko babce. Feminizm musial wymyślić facet 🙂 Kiedy kobietom wmówiono ze wieksza wartosc ma przerzucanie cukru w markecie niz wychowanie dzieci..[/quote]O lol xddd Moja mama miała trójkę do ogarnięcia i wielki dom z ogrodem, ale chodziła do pracy, i stać ją było razem z tatą na wynajęcie pani do sprzątania i ogrodnika, a wolny czas poświęcała mnie i mojemu rodzeństwu. Tata też, bo tu niektórzy zapominają ze ojciec też ma wychowywać. Poza tym, sama teraz jestem matką i w zyciu sie tak nie wynudziłam jak na macierzyńskim. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, siedzenie na placu zabaw, oglądanie bajek i latanie za dzieckiem jest strasznie NUDNE.
starucha
[b]gość, 22-06-16, 23:57 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 22-06-16, 21:23 napisał(a):[/b]Nasze dzieci?Wychowywanie na pelen etat?Czy ojciec pierwszej corki rowniez ja wychowuje na pelen etat siedzac w wiezieniu?Racja.[/quote]Jaka racja? Logiczne że skoro siedzi to nie ma możliwości wychowywania dziecka. Poza tym ona z nim nie jest, tworzy rodzinę z drugim mężem, który jej córkę traktuje jak swoją.
[b]gość, 23-06-16, 01:17 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 00:27 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 23-06-16, 00:01 napisał(a):[/b][quote][b]gość, 22-06-16, 23:07 napisał(a):[/b]Tak powinno byc, facet ma zarobic tyle by zona mogla zająć sie cala reszta, tak bylo u mnie w domu i mialam bardzo szczęśliwie dzieciństwoA dlaczego tak powinno byc? Bo ty tak mówisz kimkolwiek jestes? Ja sobie nie wyobrażam siedzenia w domu. Mój mąż nie zarabia średniej krajowej, więc pewnie mogłabym siedzieć w domu i domagać się poklasku z tego tytułu, ale ja mam trochę większe ambicje niż ta ty i tobie podobne. Moi rodzice oboje pracowali i nadal pracują. Nie wyobrażam sobie mojej mamy siedzącej w domu i pierdzacej w stołek. Masakra[/quote]”pewne” yhym czyli zgarnia ma 100 zł ponad norme 😉 Moze mama nie „pierdziala w stolek” wraz ze swoja jedynaczka na 30 m2 (moja miala 4 dzieci i wielki dom z ogrodem do ogarniecia) bo miala faceta pierdole i musiala biegac do roboty podrzucajac dziecko babce. Feminizm musial wymyślić facet 🙂 Kiedy kobietom wmówiono ze wieksza wartosc ma przerzucanie cukru w markecie niz wychowanie dzieci..[/quote]O lol xddd Moja mama miała trójkę do ogarnięcia i wielki dom z ogrodem, ale chodziła do pracy, i stać ją było razem z tatą na wynajęcie pani do sprzątania i ogrodnika, a wolny czas poświęcała mnie i mojemu rodzeństwu. Tata też, bo tu niektórzy zapominają ze ojciec też ma wychowywać. Poza tym, sama teraz jestem matką i w zyciu sie tak nie wynudziłam jak na macierzyńskim. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, siedzenie na placu zabaw, oglądanie bajek i latanie za dzieckiem jest strasznie NUDNE.[/quote]I dodaj jeszcze, że ogrodnik posuwał matkę a sprzataczkę ojciec…
[b]gość, 22-06-16, 23:07 napisał(a):[/b]Tak powinno byc, facet ma zarobic tyle by zona mogla zająć sie cala reszta, tak bylo u mnie w domu i mialam bardzo szczęśliwie dzieciństwoA dlaczego tak powinno byc? Bo ty tak mówisz kimkolwiek jestes? Ja sobie nie wyobrażam siedzenia w domu. Mój mąż nie zarabia średniej krajowej, więc pewnie mogłabym siedzieć w domu i domagać się poklasku z tego tytułu, ale ja mam trochę większe ambicje niż ta ty i tobie podobne. Moi rodzice oboje pracowali i nadal pracują. Nie wyobrażam sobie mojej mamy siedzącej w domu i pierdzacej w stołek. Masakra