Jesse James, który w życie Sandry Bullock wkroczył z dużym i ciężkim bagażem doświadczeń, dziś nie znajduje słów, by wyrazić, jak bardzo podziwia swoją
żonę.

W rozmowie z People James opowiadał o oskarowej gali, podczas której jego ukochana dostała statuetkę dla najlepszej aktorki:

– To jedyna taka okazja w życiu, by wesprzeć moją żonę i docenić jej pracę. Ona dla mnie robi to przez cały czas. Jeśli trzeba, jedzie do Meksyku, na pustynię, do szpitala – robi wszystko, by wesprzeć mnie w mojej pracy. To, co mogłem zrobić dla niej, to założyć garnitur i być z nią tego wieczoru.

James dodał jeszcze słowa, chyba bardzo ważne dla każdej kobiety:

– Jest piękna. Jest niesamowita. Aż zapiera mi dech w piersiach. Czasem, gdy na nią patrzę, po prostu tracę oddech.

Cóż za wyznanie! W dzisiejszych czasach pozbawionych romantyzmu aż trudno uwierzyć, że jakiś twardziel zdobywa się na odwagę, by wypowiedzieć takie słowa. Bullock należą się zatem podwójne gratulacje – ma karierę i mężczyznę, który ją docenia.

Brawo!